W najbliższą sobotę PLKS zagra w Pszczynie z AZS-em Politechniką Częstochowską, który wyprzedził zespół Jarosława Bodysa i ma punkt przewagi nad pszczyńską ekipą. - Jest nas 14 i możemy doskonale się uzupełniać - mówi kapitan PLKS-u, Agnieszka Mitręga.
Macie młody zespół, ale przed sezonem mówiła pani, że nie boi się tego, bo dziewczyny są doświadczone. Mimo tego zdarzają wam się sety, o których chciałybyście zapomnieć.
Agnieszka Mitręga: – Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Z Katowicami tak się zdarzyło, że przegrałyśmy pierwszą partię do 20, a potem wygrałyśmy trzy kolejne. W ostatnich dwóch meczach wygrywałyśmy pierwszego seta do 14, a w drugim wygrywały rywalki. Myślę, że bierze się to stąd, że zespoły, z którymi grałyśmy, wychodziły trochę spięte na mecz, a my po łatwej wygranej szybko się rozluźniałyśmy. Na szczęście wszystkie mecze wygrałyśmy za trzy punkty.
Nie obawia się pani, że to ciągłe wygrywanie gdzieś uśpi waszą czujność i przydarzy się słaby mecz?
– Mam nadzieję, że czegoś takiego nie będzie, choć na pewno trafi się nam jakiś słabszy mecz. Chciałabym, żeby wtedy udało się przełamać tę naszą słabość i nie dopuścić do porażki.
Ten sezon będzie dla was bardzo długi, sporo meczów jeszcze przed wami. Jak pani ocenia kadrę PLKS-u w tym sezonie i czy wytrzymacie trudy długiego grania?
– Na pewno to, że jest nas 14, jest naszym plusem i bardzo dobrym rozwiązaniem. Bardzo często zdarza się, że któraś z dziewczyn wypadnie z powodu kontuzji, a bywało i tak, że nie była to jedna, ale w jednym momencie nawet trzy czy cztery. Jest nas 14 i możemy doskonale się uzupełniać.
Czy rezerwowe gwarantują dobrą grę i walkę na najwyższym poziomie?
– Cała drużyna trenuje i wszystkie dziewczyny walczą o to, by podnosić swoje umiejętności. Na dzień dzisiejszy wszystkie się sprawdzają i nie ma co myśleć o tym, że któraś odniesie kontuzję.
Czy coś w klubie zmieniło się po spadku do II ligi, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne?
– Nasz zarząd na pewno bardzo się stara. Nie wiem, czy coś się zmieniło… Trudno nam oceniać po dwóch miesiącach. Wstrzymajmy się więc z oceną do końca sezonu.
Póki co, wygrywacie w miarę gładko wszystkie mecze. Kogo i czy w ogóle boicie się w tej lidze?
– Na pewno w naszej grupie najgroźniejszą drużyną będzie Politechnika Częstochowska, jeżeli brać pod uwagę skład zespołu. Nie widziałyśmy co prezentuje drużyna ze Świdnicy, nie znamy jej, a mówiono, że będzie to drużyna końcówki, może środka tabeli i nikt nie przypuszczał, że będzie tak wysoko po pięciu meczach. Wiadomo było, że Katowice, Mysłowice, Gliwice i Jaworzno będą grać u góry tabeli. Moim zdaniem takie zespoły jak Świdnica czy Zorza Wodzisław też będą bardzo groźne, bo są młode i przez to grają na pełnej fantazji.
Autor: Michał Pawlak
źródło: sps24.pl