Siatkarki Silesii Volley Mysłowice/Chorzów w miniony weekend zainkasowały kolejne punkty do ligowej tabeli. pokonując zespół z Murowanej Gośliny. - Bardzo cieszymy się, że wygrałyśmy ten mecz i mam nadzieję, że uwierzymy w siebie - mówi Joanna Nickowska.
Spotkanie z Murowaną Gośliną zakończyło się waszym zwycięstwem. Jak z twojej perspektywy wyglądał ten mecz?
Joanna Nickowska: – Mecz był w pierwszych dwóch setach dosyć jednostronny, zawodniczki blokujące z Murowanej Gośliny nie mogły sobie poradzić z naszymi skrzydłowymi, a także ze środkami. W trzeciej partii nastąpił moment rozluźnienia i zawodniczki z drużyny przeciwnej wykorzystały to i wygrały tę partię. W czwartym secie na szczęście powróciłyśmy do naszej gry z pierwszych dwóch setów i wygrałyśmy ten mecz za trzy punkty.
Co twoim zdaniem zadecydowało o takim, a nie innym wyniku?
– Do meczu podeszłyśmy bardzo skoncentrowane i wiedziałyśmy, o co gramy. Ten mecz był dla nas bardzo ważny pod kątem m.in. układu tabeli. Realizowałyśmy wyznaczoną taktykę i walczyłyśmy o każdą piłkę. Bardzo cieszymy się, że wygrałyśmy ten mecz i mam nadzieję, że uwierzymy w siebie i będziemy sprawiały problemy zespołom z czołówki tabeli.
Trzeci set to tylko efekt rozluźnienia po dwóch gładko wygranych czy były twoim zdaniem jakieś inne przyczyny porażki w tej partii?
– Myślę, że przyczyną porażki w trzecim secie było tylko i wyłącznie rozluźnienie w zespole. Myślałyśmy, że ten mecz jest już wygrany, ale niestety przegrałyśmy trzeciego seta. Na szczęście obudziłyśmy się w czwartym secie i wygrałyśmy to spotkanie.
Po sześciu kolejkach zajmujecie w tabeli ósmą pozycję. Jak oceniasz początek sezonu w wykonaniu twojego zespołu?
– Od samego początku mamy wahania formy, raz nam idzie dobrze, a raz idzie źle. Mam nadzieję, że ustabilizujemy formę w najbliższym czasie i będziemy powoli zdobywać coraz więcej punktów i piąć się w górę tabeli.
O ile w pojedynku z Murowaną Gośliną można was było stawiać w roli faworyta, o tyle w kolejnym meczu na pewno nim nie będziecie. Z jakim nastawieniem udacie się do Polic?
– Nie jedziemy do Polic na przejażdżkę. Kto chciałby jechać na mecz ponad 500 km i przegrać 0:3 bez walki? Skoro już tam jedziemy, to nie po to, żeby się poddać, tylko po to, żeby walczyć o każdą piłkę, punkt, seta, a jak się uda to nawet mecz. Wszystko, co wywieziemy z Polic, będzie dla nas liczyło się podwójnie.
Dla ciebie to będzie z pewnością sentymentalne spotkanie… były klub, miasto. Podchodzisz jakoś szczególnie do tego meczu?
– Ten mecz będzie dla mnie, jak każdy inny. Nie patrzy się na to, z kim się gra, tylko na to, co zrobić, żeby wygrać. Do tego meczu podejdę tak samo skoncentrowana jak do innych i nie będzie się liczyło przeciwko komu gram. Będę chciała ten mecz wygrać, jak każdy inny. Siatkówka ma to do siebie, że czasami jest się w takiej sytuacji, że napotyka się na „przeszkodzie” swój były klub, w którym się grało, gdzie staje się naprzeciw siatki z koleżankami z byłego zespołu.
źródło: inf. własna