Nie udało się zdobyć olsztynianom punktów w meczu w Kędzierzynie-Koźlu. AZS Indykpol uległ miejscowej ZAKSIE w trzech setach. - Nasza gra była naprawdę dobra - przyznaje Bartosz Krzysiek, który w ekipie Radosława Panasa był najlepiej punktującym.
W meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zdobyłeś 19 punktów, jednak nie przyczyniło się to do zwycięstwa w żadnym z trzech setów. Niemniej zarówno twoja gra, jak i całego zespołu, wyglądała naprawdę dobrze.
Bartosz Krzysiek: – Muszę to przyznać, gra była naprawdę dobra. Nie było dużo niewymuszonych błędów, realizowaliśmy założenia taktyczne i wydaje mi się, że było miło popatrzeć na to spotkanie. Walczyliśmy i nie brakowało nam pewności siebie, ręka nie drżała i myślę, że kibice właśnie taką siatkówkę chcieliby oglądać w naszym wykonaniu.
Mimo wyrównanej gry, końcówki setów należały do ZAKSY. Co przechylało szalę zwycięstwa na ich korzyść?
– Rywal był z wyższej półki i nie brakowało im takiego boiskowego cwaniactwa. Poza tym mieli więcej szczęścia w końcówkach, chociażby ta akcja z zagrywką Pawła Zagumnego, gdzie piłka trafiła w siatkę, ale tak się na niej zakręciła, że przetoczyła się na naszą stronę i wpadła w boisko. Ponadto wygrali parę przepychanek na siatce. Dość ważnym aspektem były również decyzje sędziowskie w kluczowych dla nas momentach. To wszystko pomogło drużynie ZAKSY na odniesienie zwycięstwa.
Jednak po tym spotkaniu możecie być optymistycznie nastawieni do kolejnego meczu. Już w sobotę we własnej hali podejmiecie rewelację rozgrywek – AZS Politechnikę Warszawską.
– AZS Politechnika w tej rundzie rozgrywek spisuje się bardzo dobrze, ale ktoś musi ich w końcu powstrzymać. Znamy ten zespół dosyć dobrze i myślę, że znajdziemy na nich sposób. Mocnym naszym punktem będzie osoba trenera Radosława Panasa, który bardzo dobrze zna większość zawodników grających w Warszawie.
źródło: indykpolazs.pl