Siatkarki dąbrowskiego Tauronu MKS-u pozwoliły jedynie na urwanie pierwszego seta legionowskiemu beniaminkowi. W pozostałych zdominowały pojedynek. - Chciałyśmy walczyć jak równy z równym - powiedziała po spotkaniu Anna Sołodkowicz.
W niezłym stylu zwyciężyłyście pierwszego seta.
Anna Sołodkowicz: – Bezpośrednio po spotkaniu i tak na gorąco trudno przeanalizować tę pierwszą partię i następnie kolejne. Jak troszeczkę ochłoniemy, to spojrzymy na to inaczej. Do Dąbrowy Górniczej przyjechałyśmy walczyć o punkty. Nie czułyśmy strachu przed zdobywczyniami Pucharu Polski, chciałyśmy walczyć jak równy z równym. W pierwszej partii wypełniałyśmy w stu procentach założenia taktyczne. Więcej błędów własnych popełniły gospodynie i przy naszej szczelnej grze obronnej zakończyłyśmy pierwszą partię zwycięstwem.
Druga i następne partie w waszym wykonaniu wyglądały tak, jakby ktoś zacisnął przewód energetyczny.
– Powiedziałam już wcześniej, że miejscowe w pierwszej partii popełniły więcej błędów własnych niż mój zespół. W kolejnych setach dąbrowianki zagrały znacznie lepszą siatkówkę. Dąbrowianki w drugiej partii przede wszystkim poprawiły grę na siatce, grały bardzo szybko i „zabiły” nasz blok. Atakowały na lecącym bloku albo na pojedynczym. Miały mistrzowskie rozegranie, było bardzo ciężko.
Katem okazała się Katarzyna Zaroślińska, zdobywając 23 punkty.
– W pierwszym secie Kasi Zaroślińskiej zdarzały się jeszcze błędy, które z biegiem meczu wyeliminowała. W kolejnych partiach atakowała z każdej piłki na bardzo dużej skuteczności, poza tym skrzydłowe dąbrowskiego zespołu też dużo pomogły, a my zawiodłyśmy w grze blokiem.
W swoim zespole to pani jest zawsze najlepiej punktującą zawodniczką. Wyrasta liderka zespołu?
– Nie nazywałabym siebie liderką. My tworzymy zespół i swoją zespołowością chcemy wygrywać spotkania. Jak jest dobre przyjęcie, rozegranie, to ja szczęśliwie dostawiając rękę kończę akcję i zdobywam punkty. Staram się grać jak najlepiej. Zawsze daję z siebie wszystko. Nasza drużyna nie posiada takiej prawdziwej liderki. Stawiamy na zespołowość.
Wracając do spotkania. Może dzisiaj zabrakło doświadczenia?
– Może nie aż tak. Prawdą jednak jest, że w poprzednim sezonie na zapleczu ekstraklasy byłyśmy zespołem dominującym, wygrywałyśmy wszystko. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nasze doświadczenie jest małe, dopiero go nabieramy, płacąc czasami frycowe. Tworzymy jednak zespół i naszą zespołowością i wolą walki jeszcze pokażemy na co nas stać.
Na koncie po pięciu kolejkach macie tylko jedno zwycięstwo. Co trzeba poprawić w zespole, by w następnych pojedynkach szukać punktów?
– Jak już mówiłam, trudno tak na gorąco po spotkaniu wyciągać jakieś wnioski. Jesteśmy beniaminkiem i tak naprawdę każdy mecz daje nam jakieś nowe doświadczenia. Przede wszystkim musimy na przyszłość wyeliminować błędy własne. Co poprawić? Przede wszystkim musimy popracować nad grą blokiem i ostrzejszą zagrywką. Dzisiaj w ogóle zagrywką nie odrzuciłyśmy od siatki naszego rywala.
Za tydzień kolejne ligowe starcie.
– W kolejny poniedziałek przyjdzie nam się zmierzyć z zespołem łódzkim. Będzie to dla nas bardzo ważne spotkanie. Na pewno w tym meczu zmuszone będziemy szukać punktów.
Będziecie mieć atut własnej hali.
– Ogólnie powiem, ze łatwiej gra nam się we własnej hali niż na wyjeździe. Mamy wspaniałych kibiców, którzy swoim dopingiem potrafią nas dodatkowo mobilizować. Zdajemy sobie sprawę, że gramy dla nich i dla nich chciałybyśmy częściej zwyciężać.
Łódź będzie bardziej w waszym zasięgu niż dąbrowski Tauron?
– Powiem tak, w ORLEN Lidze nie ma słabych zespołów. Patrząc zaś na tabelę ligową, Budowlane Łódź sklasyfikowane są znacznie niżej od dzisiejszego przeciwnika. Czy będzie łatwiej? Trudno odpowiedzieć. Na pewno z Łodzią będziemy walczyć o punkty. Ja mam nadzieję, że o trzy punkty. Łódź, Bydgoszcz będą to drużyny, z którymi przyjdzie nam walczyć – może nie będę mówić, że o utrzymanie – w play-offach.
Walka o utrzymanie? Ambicje zespołu są na pewno większe.
– Pewnie, że tak. Ambicje na ten sezon, na pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, mamy na pewno większe niż walka o utrzymanie w ORLEN Lidze. Przyjeżdżając do Dąbrowy, też chciałyśmy coś ugrać. W najgorszym układzie myślałyśmy o wywiezieniu z Dąbrowy Górniczej choć jednego punktu. Niestety, nie udało się. W przekroju całego spotkania byłyśmy zespołem słabszym.
Rozmawiał: Mirek Stroński (Strefa Siatkówki)
źródło: inf. własna