Dawid Murek we wtorek przejdzie w Bieruniu artroskopię kolana. Kontuzja wykluczy z gry kapitana AZS-u nie na trzy tygodnie, jak wcześniej się spodziewano, ale na blisko dwa miesiące. - Trzeba było zrobić z tym porządek - mówi krótko zawodnik.
Kontuzja okazała się jednak groźniejsza, niż wszyscy przypuszczali…
Dawid Murek: – Niestety tak. Teoretycznie można to było podleczyć i próbować grać, ale to byłoby ryzyko. Poza tym doktor Ficek [Krzysztof Ficek, ten sam, który zajmował się stopą Mai Włoszczowskiej – przyp. red.], u którego byłem na konsultacjach, stwierdził, że łąkotka też nie wygląda dobrze i trzeba ją wyczyścić. Zrobi więc porządek z jednym i drugim.
Co jest przyczyną twoich kłopotów?
– W kolanie zrobiła się torbiel, zbierały się płyny, które ściekały aż do łydki. Na początku myśleliśmy ze Zbynią [Zbigniewem Sznoberem, trenerem odnowy biologicznej – przyp. red.], że problem nie jest aż tak poważny. Miałem w Częstochowie ściągany płyn, zrobiłem sobie przerwę w trenowaniu, ale na boisko wróciłem na krótko. Problem się powtórzył i zrobiliśmy USG. Doktor Ficek to świetny fachowiec. Ufam mu. Skoro stwierdził, że trzeba zrobić artroskopię, to trzeba. Współpracowałem z nim, lecząc kontuzję, której nabawiłem się w Kędzierzynie. To on skierował mnie do doktora Cholewińskiego, który jest jego kolegą po fachu.
Kiedy zabieg?
– 6 listopada w klinice w Bieruniu. Potem czekają mnie cztery tygodnie rehabilitacji. To długo, ale uznałem, że lepiej to zrobić raz, a dobrze. Liczę, że na początku drugiej rundy będę już mógł wspomóc drużynę. Oczywiście to są wstępne prognozy. Zobaczymy, co wyjdzie w trakcie zabiegu. Tak naprawdę dopiero po nim dowiem się od doktora Ficka, ile jeszcze potrwa moja przerwa w graniu. Na pewno nie będę robił nic na siłę. Zdaję sobie sprawę, w jakim jestem wieku. Wiem, że mój organizm może potrzebować więcej czasu, żeby się pozbierać. Ale jestem dobrej myśli.
Rozmawiał Tadeusz Iwanicki, więcej w sport.pl
źródło: sport.pl