Pomimo obiecującego początku spotkania, siatkarkom z Dąbrowy Górniczej nie udało się pokonać Eczacibasi Stambuł. Gdzieś w końcówce drugiego seta zabrakło nam trochę szczęścia, a później to już Turczynki grały swoją grę - oceniła atakująca MKS-u Joanna Kaczor.
Nie udała wam się inauguracja Ligi Mistrzyń. Porażka 1:3. Co pani może powiedzieć o tym meczu?
Joanna Kaczor: – Było to bardzo trudne spotkanie. Zaczęłyśmy bardzo mocno, praktycznie nie popełniałyśmy błędów. Udało nam się odrzucić przeciwniczki od siatki, potem one zaczęły grać tym swoim rytmem i ta gra wyglądała troszeczkę inaczej. Gdzieś w końcówce tego drugiego seta zabrakło nam trochę szczęścia, a później to już Turczynki grały swoją grę.
Pierwsza partia w waszym wykonaniu znakomita, niestety potem było już znacznie gorzej. Skąd takie nagłe wahania formy? W ORLEN Lidze nie było tego widać.
– Naprawdę nie wiem. Proszę o to najlepiej zapytać trenera.
A jak się układa pani współpraca z trenerem Kawką?
– Bardzo dobrze. Naprawdę bardzo sobie cenię tutaj treningi, przygotowania do meczu.
Zmierzycie się jeszcze w grupie z zespołem z Drezna i Baku. Jak pani widzi szansę wyjścia z tej grupy?
– Wszystkie te zespoły będą chciały wyjść z tej grupy i będą o to walczyć. My również o to walczymy i myślę, że wcale nie jesteśmy na straconej pozycji.
W kolejnej kolejce ORLEN Ligi jedziecie do Muszyny. Jaki cel na to spotkanie?
– Bardzo byśmy chciały przywieźć komplet punktów z Muszyny. Wszystko leży po naszej stronie, ale myślę, że musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu i dobrze przygotować się na to spotkanie.
Podchodzi pani jakoś szczególnie do pojedynku ze swoim dawnym klubem?
– Nie. Podchodzę do tego meczu jak do każdego spotkania
źródło: inf. własna