W spotkaniu 3. kolejki PlusLigi siatkarze mistrza Polski zanotowali swoją pierwszą ligową porażkę. - Musimy grać cierpliwie, nie popełniając głupich i niepotrzebnych błędów w prostych akcjach - o pomeczowych wnioskach i polu do poprawy mówił Olieg Achrem.
Po dobrym początku meczu i wygranej pierwszej partii kolejne sety nie toczyły się po waszej myśli. Ostatecznie, mimo szansy na przedłużenie rywalizacji, wyjeżdżacie z Kędzierzyna-Koźla z pierwszą ligową porażką. W czym przede wszystkim należy upatrywać przyczyn przegranej?
Olieg Achrem: – Co można powiedzieć po takim meczu? Na pewno szkoda tej niewykorzystanej szansy. To było naprawdę bardzo zacięte spotkanie, ale widać, że zarówno my, jak i kędzierzynianie popełnialiśmy dużą liczbę niewymuszonych błędów własnych. Ostatecznie to kędzierzynianie mylili się rzadziej, co pozwoliło im prowadzić i ostatecznie wygrać w tym meczu. U nas wszystko wyglądało dobrze tylko wtedy, kiedy graliśmy pewnie i stabilnie, tak jak np. w pierwszym secie. Jednak już drugi set był całkowitym przeciwieństwem tej reguły. Szkoda też tej trzeciej partii, w której mając szansę, nie „dobiliśmy” rywala, przebieg tego seta trochę nas zdołował psychicznie przed kolejną partią. Staraliśmy się podnieść głowy i walczyć dalej, jednak niestety nie udało się. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas nauką i z tej porażki wyciągniemy odpowiednie wnioski. Rozgrywki ligowe trwają, teraz przegraliśmy, ale mamy nad czym pracować i zobaczymy, co nam przyniesie przyszłość.
Liczba popełnionych niewymuszonych błędów własnych to efekt pojawiającego się jeszcze na tym etapie braku zgrania czy może nieco dłuższej przerwy ligowej, jaką mieliście?
– Musimy na to spojrzeć też z innej strony i w tym przypadku trzeba zrozumieć naszych zawodników, mających za sobą sezon reprezentacyjny. Za nimi bardzo ciężki okres, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Najpierw była Liga Światowa, potem przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Chłopaki są zmęczeni fizycznie i psychicznie, to wszystko teraz jest widoczne. Na pewno chęci są, bo bardzo chcieliby pomóc, grając najlepiej, jak potrafią. Zawsze dają z siebie maksimum swoich możliwości. Cały czas wierzymy, że jak najszybciej wszyscy będziemy w dobrej kondycji i zaczniemy grać naprawdę dobre mecze.
Jednak ten najtrudniejszy czas dopiero przed wami. Obok zmagań PlusLigi zaczynacie rozgrywki Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie na europejskich parkietach zagracie już w czwartek. Co możecie jeszcze poprawić w swojej grze?
– W tak krótkim czasie tak naprawdę nic nie poprawimy. Musimy grać swoją siatkówkę, na tyle, na ile mamy możliwości. Postaramy się zrobić wszystko, żeby wygrać, ale to jest sport i może być różnie. Pozostaje mieć nadzieję, że także szczęście będzie po naszej stronie. Postaramy się dobrze zaprezentować w spotkaniu z Arago de Sete.
Arago de Sete to dobrze znany wam rywal. Co jest największą siłą, najpewniejszym punktem w grze Francuzów?
– Bardzo dobrze pamiętam, jak trudno nam się z nimi grało. Arago de Sete przede wszystkim bardzo dobrze gra w obronie, cały czas utrzymują pewny rytm gry. Nie tylko dobrze bronią, wyprowadzają też skuteczne kontrataki. My musimy twardo stać na ziemi, grać cierpliwie, nie popełniając głupich i niepotrzebnych błędów w prostych akcjach. Trzeba też poprawić skuteczność naszego ataku, przede wszystkim w przypadku tych zagrań w pierwszych atakach.
Waszym atutem ma być natomiast szeroki skład…?
– Tak, ale niestety w tym meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle nie udało nam się zagrać także tym szerokim składem. Jednak wiemy, że ta drużyna ma potencjał. Bardzo wierzę, że w końcu to udowodnimy i jeszcze pokażemy, na co nas stać.
* rozmawiała Edyta Bańka (Strefa Siatkówki)
źródło: inf. własna