W sobotę i niedzielę siatkarze Czarnych Radom po raz pierwszy w sezonie zagrają w meczach przed własną publicznością. Przyjmujący Czarnych Kamil Gutkowski opowiada o pierwszych wyjazdowych spotkaniach oraz atmosferze panującej w drużynie.
Po udanej inauguracji i wygranej w Będzinie przegraliście w Ostrołęce. Rywal zagrał tak dobrze czy po prostu wam przytrafił się słabszy dzień? Potrafisz jakoś wytłumaczysz porażkę do zera?
Kamil Gutkowski: – Ciężko mi racjonalnie wytłumaczyć, jak po fajnym meczu w Będzinie, tydzień później można było zagrać tak fatalnie w Ostrołęce. Rywale zagrali swoje, ale bez jakichś fajerwerków. My natomiast w ogóle nie dostosowaliśmy się poziomem gry do przeciwnika. Nic innego nie wypada nam zrobić, jak wymazać tę porażkę z pamięci i udowodnić sobie oraz kibicom, że to był wypadek przy pracy.
Przed wami kolejny, a zarazem bardzo ważny weekend. Po latach przerwy Czarni znów zagrają u siebie o pierwszoligowe punkty.
– Szczerze mówiąc, nie możemy już się doczekać tej inauguracji we własnej hali. Mam nadzieję, że kibice dopiszą. Chcemy, aby wsparli nas swoim niesamowitym dopingiem, który nie raz już pomagał w odnoszeniu zwycięstw. My jako zawodnicy, a także trenerzy podziękujemy im za to swoją dobrą grą. Jeśli zaś chodzi o samego przeciwnika, Energetyk na pewno będzie bardzo niewygodnym rywalem. Chłopaki z Jaworzna nie mają nic do stracenia. My jednak gramy w domu i to rywal powinien się nas obawiać, a nie odwrotnie.
Jak zespół zareagował na wieść, że przyjdzie mu zmagać się na nowej nawierzchni hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji? Wyrobiłeś sobie na temat parkietu już jakąś ocenę?
– Znamy swoje miejsce w szeregu. Obok Czarnych, jest jeszcze Rosa rywalizująca w ekstraklasie i to ona rozdaje karty na hali, w której razem występujemy. Poprzednia nawierzchnia była o niebo lepsza dla siatkówki, więc nawet nie ma sensu bawić się w porównania. Takie jest czasem życie i trzeba umieć się dostosować.
*rozmawiał Kamil Wrona (sport.pl)
**więcej na sport.pl
źródło: sport.pl