Siatkarki AZS-u Białystok w czwartek wyjeżdżają na turniej do Baranowicz. Ostatni pobyt na Białorusi szczególnie źle wspomina jedna z zawodniczek. Edyta Rzenno przed dwoma laty doznała tam poważnej kontuzji kolana i teraz boi się wyjazdu na zawody.
29-letnia siatkarka pierwszy kontrakt z AZS-em podpisała przed dwoma laty. Wówczas jednak nie rozegrała ani jednego meczu w lidze w barwach białostockiej drużyny. Podczas przedsezonowego turnieju w Baranowiczach środkowa doznała poważnej kontuzji kolana (zerwała wiązadła krzyżowe, miała też problem z przednimi, a ponadto naruszone zostały chrząstki). Z powodu urazu przez półtora roku nie mogła trenować. Teraz ponownie jest zawodniczką AZS-u i ponownie białostocka drużyna na jeden z przedsezonowych turniejów wyjeżdża do Baranowicz.
– 2 października minie dwa lata od momentu, w którym doznałam kontuzji. Takiej daty się nie zapomina – stwierdza Rzenno. – Strasznie się boję tego wyjazdu na Białoruś. Byłam tam dwa razy i za każdym razem kończyło się coraz gorzej. Kiedyś, grając chyba jeszcze w Bielsku, pojechałyśmy tam na turniej, a ja się strasznie zatrułam. Powiedziałam sobie, że nigdy więcej tam już nie pojadę. Dwa lata temu okazało się jednak, że trzeba jechać na turniej do Baranowicz i nie byłam z tego względu zadowolona. Drugi wyjazd skończył się kontuzją i półtoraroczną przerwą. Teraz mam naprawdę straszne wizje przed wyjazdem.
Być może w końcu też AZS będzie mógł zagrać niemal w kompletnym składzie. Od treningów z powodu kłopotów zdrowotnych musi co prawda odpocząć Anna Łozowska, ale w końcu do drużyny mają dołączyć cztery siatkarki z Trynidadu i Tobago: Channon Thompson, Sinead Jack, Rheeza Grant, Krystle Esdelle. Nowy sezon w ekstraklasie startuje już 6 października – czy wystarczy więc czasu, aby drużyna była już optymalnie przygotowana na początek rozgrywek?
– Wydaje mi się, że będzie ciężko – uważa Rzenno. – Potrzeba czasu, aby się zgrać, aby poszczególne zawodniczki zaczęły dobrze rozumieć się z rozgrywającą. Ostatnio grałyśmy w niepełnym składzie i muszę przyznać, że ja szczególnie mocno odczułam udział w turnieju Fakro Cup [białostoczanki w tych zawodach zajęły drugie miejsce, a Rzenno była jedyną środkową w drużynie i na boisku przebywała niemal przez cały czas – przyp. red.]. Te zawody były dla mnie sporym obciążeniem. Czułam się tak, jakbym uczestniczyła w dwóch turniejach jednocześnie.
Więcej w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl