Magdalena Śliwa ani myśli zrezygnować z walki o miejsce w podstawowym składzie Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza. Który to już ligowy sezon w życiu dwukrotnej mistrzyni Europy? Zaczynała w roku 1986 w barwach Wisły Kraków!
– Mam zeszyty, w których są wycinki z gazet dotyczące poszczególnych sezonów – jeszcze z czasów bez internetu. Gdyby ktoś chciał odtworzyć składy drużyn sprzed dwudziestu i więcej lat, to służę pomocą. Te notatki, wycinki, zdjęcia to swoista kronika mojego siatkarskiego życia. Gdy ma się siedemnaście lat, debiutuje się w ekstraklasie i gra w pierwszej szóstce na pozycji rozgrywającej, to warto to zapisać. A potem już poszło… – mówi.
Śliwa , pomimo ciężkich, przedsezonowych treningów w Dąbrowie Górniczej, nie narzeka na zmęczenie. – Po miesiącu wspólnych treningów jesteśmy pełne energii i czekamy na początek sezonu. Nasza praca przebiegła świetnie. Pracowałyśmy nad siłą i mocą, teraz skupiamy się nad szybkością. Treningi są bardzo dobrej jakości – zapewnia.
Zawodniczka nie myśli o końcu kariery. – Kiedyś zażartowałam, że przestanę pokazywać się na boisku, gdy zagram w jednej drużynie z córką. Nie dotrzymałam słowa (śmiech). Cały czas chce mi się grać. Cały czas sprawia mi to olbrzymią frajdę. Nie traktuję siatkówki jak zawodu. To moja pasja. Wychodząc na boisko, czuję tę samą przyjemność co dziesięć i dwadzieścia lat temu. Dopóki nie będę się wstydziła za swoją grę, a kontuzje będę mnie omijały, to pewnie wciąż będziemy spotykać się na boisku – mówi.
Cały artykuł w: Gazecie Wyborczej
źródło: Gazeta Wyborcza