- Nie ma co wyciągać pochopnych wniosków i popadać w hurraoptymizm. By coś ugrać na tej imprezie, musimy dać z siebie znacznie więcej i pokazać prawdziwy charakter - mówi po wygranej z Finlandią reprezentant Polski juniorów, Kamil Maruszczyk.
Gratulacje za wygranie meczu z Finlandią. Praktycznie kontrolowaliście całe spotkanie. Wyjątkiem była premierowa odsłona meczu, w której widać było, że trochę drżały wam ręce w przyjęciu i ataku.
Kamil Maruszczyk: – Zgadza się. W pierwszym secie widać było nieco tremy w naszej grze. Na szczęście wraz z upływem czasu zaczęliśmy grać spokojniej i udało nam się wygrać. Sam mecz był bardzo nerwowy, co jest typowe dla premierowych występów na imprezach tej rangi.
Słowa pochwały należą się całej drużynie za tą sobotnią wygraną 3:1. Jednak trzeba podkreślić, że Jan Nowakowski (17 pkt), Maciej Muzaj (21 pkt) i Łukasz Łapszyński (12 pkt) byli motorami napędowymi całej ekipy.
– Oczywiście wszyscy dołożyli swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Chwała chłopakom za to, że w sobotę to oni ciągnęli grę i poprowadzili nas do sukcesu. Tak jak kiedyś mówiłem, siła naszego zespołu tkwi w kolektywie i nie wykluczone, że w niedzielę ktoś inny weźmie na siebie większy ciężar w zdobywaniu punktów.
W niedzielę zagracie z Belgią, która nie jest uznawana za mocną ekipę. Niemniej w pierwszym swoim meczu pokonała Serbię 3:0. Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę podczas gry z tym zespołem?
– Na pewno suchy wynik robi wrażenie. Niemniej jednak grą Belgów zajmiemy się na niedzielnej odprawie taktycznej. Trenerzy na pewno dobrze ich rozpracowali.
Cały wywiad Katarzyny Porębskiej w serwisie plusliga.pl
źródło: plusliga.pl