Loïc Le Marrec pomimo 35 lat cieszy się na powrót do gry po wakacyjnej przerwie. - Ekscytacja przed sezonem jest zawsze taka sama. Chęć gry także - mówi rozgrywający Montpellier, który ma nadzieję, że nadchodzący sezon będzie lepszy od poprzedniego.
Jak wspomina pan miniony sezon?
Loïc Le Marrec: – Mam wrażenie, że to były dwa sezony w jednym. Zupełnie różne. Mieliśmy bardzo dobry początek, kiedy to zajmowaliśmy miejsce w pierwszej trójce. Drużyna była zwycięska, wszyscy byli we wspaniałych nastrojach, za tym szły wyniki. Później wszystko się posypało. Brakowało zwycięstw, doszły do tego liczne kontuzje i brak formy. Dodatkowo w ostatniej kolejce pozwoliliśmy się zepchnąć z ósmego miejsca, ostatniego, które zapewniało grę w play-off. Z nastroju radości popadliśmy w nastrój głębokiej frustracji.
Jaki będzie cel na nadchodzący sezon?
– Wznowiliśmy treningi tydzień temu i cel jeszcze nie został nam przedstawiony. Ale zakwalifikowanie się do play-off wydaje się celem minimum. Zobaczymy, czego chcą władze klubu. Udało się zbudować drużynę dosyć waleczną. Biorąc to pod uwagę, powinniśmy osiągnąć jakieś rezultaty.
W klubie zaszła zmiana na ławce trenera, Arnaud Josserand został menedżerem, jego miejsce zajął Jean-Marc Biasio. Znał go pan wcześniej?
– Grałem przeciwko niemu jakiś czas temu, ale nigdy z nim nie pracowałem. To jest osoba, która posiada bardzo duże doświadczenie. Bardzo lubi się nim dzielić i aspekt ludzki stawia na równi z aspektami technicznymi.
Do zespołu dołączyło trzech nowych zawodników, pośród nich doświadczony Ludovic Castard. Czy to jest to, czego potrzebował klub?
– Zawsze jest trudno to ocenić, gdyż zbiór indywidualności nie zawsze tworzy dobry zespół. Mamy nowego libero (Amerykanin Corey Spence – przyp. red.), którego zbyt dobrze nie znam, tak samo jak atakującego (Węgier Peter Nagy – przyp. red.). Ludovica nie trzeba przedstawiać. To dobra wiadomość dla drużyny, zarówno jeżeli chodzi o poziom gry, jak i samo życie klubu.
Dla pana to już siedemnasty sezon w Ligue A. Co pana jeszcze pcha do gry?
– Ekscytacja przed sezonem jest zawsze taka sama. Chęć gry także. Tak więc jeżeli psychicznie czuję się ok, to nie zadaję sobie tego samego pytania. Czerpię ogromną przyjemność z gry i z rozwoju razem z ludźmi, których lubię. Jestem po prostu zadowolony z wykonywania swojego zawodu.
źródło: inf. własna, lnv.fr