- Oczywiście bardzo dobrze się czuję z tym, że razem z Jagodą zdobyłyśmy to mistrzostwo. Nie spodziewałam się takiego wyniku, a jednak się udało. Cieszę się, ponieważ poprawiłam wynik z tamtego roku - mówi mistrzyni Europy do lat 20, Katarzyna Kociołek.
Turniej nie zaczął się dla was najlepiej. Co zadecydowało, że przegrałyście pierwsze spotkanie w grupie?
Katarzyna Kociołek: – Zdecydowanie turniej rozpoczął się pechowo. Przegrałyśmy z niżej rozstawioną parą z Austrii i to gładko w dwóch setach. Nie do końca potrafię powiedzieć dlaczego tak się stało. Było to nieudany mecz w naszym wykonaniu, nie mogłyśmy skończyć akcji. Natomiast nasze przeciwniczki nie popełniały większych błędów. To zadecydowało o naszej przegranej.
Później było już tylko lepiej. W kolejnych meczach dosłownie deklasowałyście rywalki… ale po drodze także przydarzyła się porażka.
– Później zaczęłyśmy grać na swoim poziomie. Wygrałyśmy pozostałe dwa mecze w grupie i wyszłyśmy z drugiego miejsca. W pierwszym meczu trafiłyśmy na parę z Norwegii, z którą nie miałyśmy większych problemów. Później zmierzyłyśmy się z Rosjankami. Był to bardzo ciężki mecz, ponieważ nasze przeciwniczki były dosyć wysokie i po prostu nie dałyśmy im rady. Ale nie poddałyśmy się i przegrałyśmy dopiero w tie-breaku do 12.
Droga do finału była długa. Który mecz w turnieju był dla was najtrudniejszy, a jego wynik kluczowy dla końcowego sukcesu?
– Droga była długa ze względu na przegraną w drugiej rundzie. Bardzo ważnym meczem było spotkanie ze Szwajcarią o wejście do „czwórki”. Wygrałyśmy go jednak 2:0 bez większych problemów. Ale najważniejszym spotkaniem był półfinałowy mecz z Litwą, który również wygrałyśmy 2:0.
Za chwilę koniec sezonu? Chyba czas na zasłużony wypoczynek?
– To jeszcze nie koniec. Przed nami jeszcze MŚ do lat 21 w Kanadzie, na które prawdopodobnie lecę. Dopiero po tym turnieju czeka mnie krótki odpoczynek, bo zaczynamy już niestety szkołę.
Rozmawiał Marek Witkowski – beachvolleyball.pl
źródło: beachvolleyball.pl