Coraz częściej w komentarzach pojawia się wątek reprezentacji Brazylii, która po raz drugi z rzędu nie zdobyła złotego medalu na igrzyskach olimpijskich. - Brazylia nie jest już gigantem w światowej siatkówce - uważa amerykański rozgrywający Lloy Ball.
Brazylia była bez wątpienia zdecydowanym liderem w międzynarodowej siatkówce pierwszej dekady XXI wieku. Odnosiła kolejne sukcesy w Lidze Światowej, zdobyła mistrzostwo świata w 2002 i 2006 roku, wygrała igrzyska w Atenach.
– Finał w Londynie pokazał, że w męskiej światowej siatkówce zaszły trwałe zmiany. Brazylia nie jest już głównym gigantem męskiego volleyballu. Oczywiście dalej jest to potężny kraj w naszej dyscyplinie sportu. Co roku objawiają się tam nowe, znakomite talenty. Zdolnej sportowo młodzieży nigdy w tym kraju nie brakowało. Jednak w reprezentacji Brazylii zanikł „instynkt mordercy”, który wyróżniał Gibę i jego kolegów na tle innych drużyn narodowych. Teraz inne drużyny nie boją się Brazylijczyków – powiedział Lloy Ball.
Lloy Ball podkreślił, że jest kilka drużyn w świecie, które mogą już ogrywać Brazylię w meczach ważnych międzynarodowych turniejów. – W finale w Londynie Rosja pokazała, że jest wielkim zespołem, a Władimir Alekno takim trenerem, który zrobi wszystko, żeby zwyciężyć. Jest nawet w stanie przesunąć do ataku środkowego ze wzrostem 218 centymetrów, a najlepszego w świecie atakującego na przyjęcie. Finał w Londynie pokazał prawdę, którą znałem wcześniej. Alekno jest jednym z najlepszych trenerów świata – powiedział Ball, który razem z zespołem USA zdobył w Pekinie złoty medal olimpijski po zwycięstwie w finale nad Brazylią. – Finał był takim, jakim decydujący o złotym medalu igrzysk mecz być powinien. Siatkarzom rosyjskim, co najważniejsze, w decydujących momentach nie trzęsły się ręce ze strachu. Myślę, że śladami Rosji w najbliższych latach pójdą zespoły Polski i Bułgarii. Wierzę, że mistrzem olimpijskim w Rio de Janeiro będzie któraś z tych drużyn – powiedział Lloy Ball.
Warto dodać, że większość prognoz Lloya Balla dotyczących igrzysk w Londynie sprawdziła się. Znakomity amerykański rozgrywający pomylił się w ocenach szans reprezentacji USA, która sprawiła mistrzowi z Pekinu zawód.
źródło: pzps.pl