- Nie potrafię przestać myśleć o tym, co stało się w tym cholernym Londynie! Na szczęście czasami się jeszcze uśmiecham, bo wygraliśmy Ligę Światową - mówi po porażce na IO szkoleniowiec reprezentacji Polski, Andrea Anastasi.
Biało-czerwoni byli jednym z faworytów do medali. Jednak podopieczni trenera Anastasiego swój udział w londyńskim turnieju zakończyli już na ćwierćfinale. Szkoleniowiec Polaków uważa, że kluczowym meczem, który zaważył na ostatecznym wyniku, było spotkanie z Bułgarią. – Coś w nas pękło, straciliśmy pewność siebie, nie potrafiliśmy odnaleźć tego, z czym wcześniej identyfikowała się cała grupa. Chłopcy nie byli w stanie zrozumieć, jak to możliwe, że Bułgarzy tak gładko nas pokonali, skoro ledwie dwa tygodnie wcześniej to my ich zbiliśmy w Sofii. Wtedy pojawiły się wątpliwości, pierwsza skaza na naszej pewności siebie – opowiada na łamach Przeglądu Sportowego Andrea Anastasi. – Straciliśmy gdzieś po drodze naszą równowagę. Przez ostatnie miesiące parliśmy z całych sił, by wspiąć się na sam szczyt światowej siatkówki. Gdy nam się udało na niego wdrapać w Lidze Światowej, zachwialiśmy się, straciliśmy równowagę i w Londynie przydarzył się bardzo bolesny upadek – dodaje trener reprezentacji Polski.
Zdaniem wielu fachowców przyczyną słabego występu Polaków w Londynie było nietrafienie z formą, jednak Anastasi nie zgadza się z takim twierdzeniem. – Nie mam zamiaru zrzucać odpowiedzialności na nieudane przygotowania. To nie w moim stylu. Według mnie to tylko głupia wymówka, odwracanie uwagi od prawdy – mówi opiekun biało-czerwonych.
Anastasi z jednej strony cieszy się z wygranej w Lidze Światowej, ale z drugiej – zastanawia się nad tym, czy tak dobry wynik osiągnięty w szybkim czasie nie zaszkodził jego podopiecznym. – Naszym błogosławieństwem, ale i przekleństwem było to, że w bardzo krótkim czasie urośliśmy w siłę, zrobiliśmy kilka niesamowitych kroków naprzód. Najwyraźniej nie byliśmy na nie jeszcze gotowi – twierdzi włoski szkoleniowiec.
Mimo porażki na igrzyskach olimpijskich opiekun biało-czerwonych wciąż wierzy w polskich zawodników. – Jestem dumny, że mogę pracować z tymi chłopakami. Teraz nawet bardziej niż wtedy, gdy seryjnie zdobywaliśmy medale. Teraz, właśnie teraz! Niepowodzenie nie złamało nas, wierzę w naszą grupę, nawet jeśli wspólnie zrobiliśmy błąd. Razem wygrywamy, razem ponosimy porażki. Możemy zrobić postęp, być silniejsi, zdobywać medale – zakończył Anastasi.
źródło: inf. własna, Przegląd Sportowy