- Rosjanie nie postawili nam aż tak bardzo wysokiej poprzeczki. Gdyby nasz zespół był w formie z Ligi Światowej, na pewno moglibyśmy przeskoczyć Sborną - mówi o porażce Polaków w ćwierćfinale IO były trener reprezentacji Polski, Ryszard Bosek.
Bilans biało-czerwonych na igrzyskach olimpijskich to trzy zwycięstwa i trzy porażki. Niepowodzenie w meczu z Rosją zamknęło Polakom drogę do walki o medale, ale przegrana z Australią była niemniej bolesnym ciosem. – Porażka z Australią jest trudna do zaakceptowania. Jednak pierwsze oznaki obniżenia formy były już w spotkaniu z Bułgarią. Trochę opuszczały nas siły. Z Wielką Brytanią także zagraliśmy nieco słabiej – komentuje na łamach portalu wczestochowie.pl Ryszard Bosek.
To miała być drużyna na olimpijski medal, a okazało się, że forma przyszła za wcześnie. Było zwycięstwo w Lidze Światowej oraz w Memoriale Wagnera, a na rywalizację w Londynie zabrakło ognia. – Zabrakło przygotowania fizycznego. Jeśli tego nie ma, trudno myśleć o mocnej psychice – uważa były trener reprezentacji Polski.
W ćwierćfinale podopiecznym trenera Anastasiego zabrakło siatkarskich argumentów, by nawiązać walkę z przeciwnikiem. – Rosjanie nie postawili nam aż tak bardzo wysokiej poprzeczki. Gdyby nasz zespół był w formie z Ligi Światowej, na pewno moglibyśmy przeskoczyć Sborną – twierdzi mistrz olimpijski. – Nie mieliśmy dobrego przyjęcia. Jeśli tego nie ma, nie da się grać środkiem. To był chyba najważniejszy element, którego zabrakło w tym spotkaniu – kończy Bosek.
źródło: inf. własna, wczestochowie.pl