Igor Kozłowski to 21-letni przyjmujący MCKiS Jaworzno. W swojej karierze grał w Jaworznie łącznie przez sześć sezonów. Mimo młodego wieku zawodnik dziś szlifuje swe umiejętności w drużynie Sławomira Gerymskiego.
Opowiedz o swoich początkach z siatkówką.
Igor Kozłowski: – Wszystko zaczęło się od odbijania piłki z moim tatą. Kiedy chodziłem do piątej klasy podstawówki, mój kolega namówił mnie, żeby spróbować swych sił w siatkówce. Nie zastanawiając się długo, poszliśmy na nabór do MKS-u MOS Płomień Sosnowiec, gdzie później szkoliłem się przez trzy kolejne lata. Następnym krokiem było przejście do MKS-u Dąbrowa Górnicza. Jako młodzik jeździłem z juniorami Dąbrowy Górniczej na mistrzostwa Polski. Zajęliśmy nawet 6. miejsce na MP w Olsztynie. W swojej kategorii doszedłem do ćwierćfinału MP. Oprócz tego reprezentowałem także kadrę Śląska. Dużym sukcesem było załapanie się na tzw. campy, czyli nabór do reprezentacji Polski. Los mi sprzyjał i dostałem się do kadry kraju. W turniejach w Krośnie oraz na Białorusi zajęliśmy z chłopakami pierwsze miejsca. Nie minęło dużo czasu, gdy z reprezentacji przeszedłem do SMS-u. W wyniku pewnych komplikacji przyjęli mnie dopiero od drugiego półrocza. W czasie pierwszego półrocza zawitałem do drugoligowego Jaworzna, gdzie grałem na pozycji atakującego. Na „ciosie” znalazłem również miejsce w reprezentacji Polski kadetów. Na moje nieszczęście przygoda w SMS-ie nie trwała długo, bo tylko 1,5 roku. Musiałem odejść z przyczyn osobistych. W tym czasie w jaworznickiej drużynie stanowisko szkoleniowca objął trener Wiktor Krebok, który zaoferował mi grę w swoim teamie na pozycji przyjmującego. Następnie wiadomo, były liczne zmiany trenerów w „Energetycznych”. Na dzień dzisiejszy mam przyjemność współpracować z trenerem Gerymskim. Przez pryzmat czasu wydaje mi się, że decyzja o grze na pozycji przyjmującego była trafna.
Wiem także, że twoim hobby jest motoryzacja, co możesz powiedzieć na ten temat?
– Tak, to prawda. Niektórzy zbierają znaczki. Inni kolekcjonują monety. Moim hobby jest motoryzacja. Aktualnie buduję swój samochód tak, bym w przyszłości mógł myśleć o jakichś zawodach. Na razie jednak traktuję to bardziej jako zabawę. Na co dzień nie mam wystarczająco dużo czasu, sezon jest długi, a po sezonie trzeba odpoczywać i są także inne priorytety.
Na co dzień, oprócz gry w siatkówkę, studiujesz. Pochwal się w takim razie. Gdzie studiujesz i jaki kierunek?
– Studiuję na Politechnice Śląskiej z wydziałem w Katowicach na kierunku zarządzanie i inżynieria produkcji. W pierwszym roku zaliczyłem wszystkie przedmioty, także teraz mogę spać spokojnie i nie martwić się o terminy poprawkowe. Drugi rok rozpocznę bez żadnych nerwów.
Czy jeżeli przytrafiłaby ci się kontuzja, która mogłaby przekreślić twoją siatkarską karierę (odpukać), to czy wiążesz przyszłość ze swoimi studiami?
– Oczywiście, że tak. Na moich studiach jest dużo kierunków powiązanych z motoryzacją na transporcie. Uważam, że ukończenie studiów będzie idealną „podkładką”, gdyby nie daj Boże coś mi się stało. W końcu z czegoś trzeba żyć.
Rozpoczął się okres przygotowawczy. Jak wyglądają pierwsze treningi?
– W pierwszy dzień mieliśmy małą pogawędkę. Wszyscy spotkaliśmy się w hali w celu zapoznania się z nowym otoczeniem oraz usłyszenia, co trener ma nam do powiedzenia odnośnie założeń na nadchodzący sezon. We wtorek rano byliśmy na siłowni, potem trenowaliśmy w hali. W środę biegaliśmy na stadionie miejskim. Zapewne aż do września będziemy trenować po dwa razy dziennie.
Ten sezon jest twoim szóstym spędzonym w Jaworznie. Czy nasze miasto pomogło ci się rozwinąć?
– Naturalnie. Trenowałem w Jaworznie z wieloma szkoleniowcami, począwszy od drugiej ligi, nie pomijając oczywiście sekcji młodzieżowych. Aktualnie mam możliwość pracowania pod okiem trenera Gerymskiego, co jest dla mnie ogromnym doświadczeniem. Jaworznicki szkoleniowiec był przecież jednym z najlepszych rozgrywających w Polsce. Każdy trener mnie czegoś nauczył. Teraz rozwijam się w Jaworznie. Małymi kroczkami, ale ważne, że cały czas do przodu.
Czy życzyłbyś sobie, aby w tym sezonie na trybunach hali pojawiło się jeszcze więcej kibiców niż w poprzednim?
– Każdy zawodnik życzyłby sobie jak największej liczby widzów na trybunach. Mam nadzieję, że w tym sezonie dopisze nam jeszcze większa frekwencja niż w poprzednim. Nie mówię tutaj, żeby od razu każde krzesełko w hali było zajęte, ale liczę, że kibice będą przychodzić na mecze i wspierać nas dopingiem.
źródło: energetyk.mckis.jaw.pl