- My mamy swoje problemy, więc polskimi się nie przejmujemy - mówi na łamach "Dziennika Łódzkiego" Leandro Vissotto. Brazylijski atakujący nie ukrywa, że ze względu na tegoroczne wyniki w Lidze Światowej wolałby spotkać się z Polakami dopiero w finale.
Za niespełna godzinę siatkarze Brazylii przystąpią do pierwszego ćwierćfinału igrzysk olimpisjkich. Podopieczni Bernardo Rezende w losowaniu trafili na ekipę Argentyny, choć równie dobrze los mógł skojarzyć Canarinhos z biało-czerwonymi. – Muszę uznać to losowanie za bardzo dobre, ponieważ w tym roku mamy bardzo złą historię meczów z Polską. Z pięciu meczów przegraliśmy cztery, więc jestem przekonany, że w igrzyskach olimpijskich znowu byśmy przegrali – uważa brazylisjki atakujący Leandro Vissotto.
Mierzący 212 cm olbrzym jest bardzo zaskoczony wynikami podopiecznych Andrei Anastasiego, a zwłaszcza ostatnią grupową porażką. – Nie wiem, co się stało z polskim zespołem w tym meczu. Bułgaria jest silną drużyną i możesz z nią przegrać, ale z Australią? Bardzo zaskakujące. Ale my mamy swoje problemy, więc polskimi się nie przejmujemy. Nie mamy na to czasu – mówi na łamach „Dziennika Łódzkiego” nowy nabytek Uralu Ufa.
– Oczywiście, myślę, że Polska jest bardzo mocnym zespołem i obie drużyny mają wielką szansę zagrać w finale. Polska – Brazylia. Hm, podoba mi się taki finał – stwierdził z uśmiechem na twarzy Vissotto.
źródło: Dziennik Łódzki, inf. własna