Aktualni mistrzowie świata byli o włos od porażki, jednak, ku rozpaczy polskich fanów, zdołali odwrócić losy tie-breaka. - Napięcie w czasie spotkania sięgało granic, więc bardzo cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział po meczu Emanuel.
Fijałek i Prudel nie byli faworytami meczu z jedną z najlepszych par na świecie, jednak pokazali charakter i waleczność i zasłużyli na słowa uznania. Do zwycięstwa zabrakło im bardzo niewiele – gdyby w końcówce tie-breaka, w którym wygrywali już 11:8, wykazali odrobinę zimnej krwi, ich awans do strefy medalowej stałby się faktem.
Niestety, ostatnie piłki spotkania lepiej rozgrywali Brazylijczycy i to oni zagrają w półfinale. – Dla nas to był mecz wielkiego cierpienia. Jestem pewien, że wielu ludzi w swoich domach cierpiało razem z nami – mówił po meczu 39-letni Emanuel, złoty medalista IO z 2004 roku i brązowy z 2008.
– Dziękujemy publiczności, która bardzo pomogła mi i Alisonowi – dodał Emanuel. Publiczność w czasie spotkania wspierała właśnie Brazylijczyków, choć przecież zazwyczaj kibicuje się słabszym. Jednak tym razem fani wybrali większych i silniejszych mistrzów świata, a nie ustępujących im warunkami fizycznymi, ale niesamowicie walecznych Polaków.
Emanuel nie grał w poniedziałek tak dobrze, jak mierzący 203 centymetry Alison. Popełnił w ataku sporo błędów i gdyby nie świetna postawa jego partnera w tie-breaku, Fijałek i Prudel wygraliby mecz.
– Mój partner pomagał mi w trudnych momentach. Tak właśnie musi być – jeden wspiera na boisku drugiego. Tak grają Brazylijczycy – komentował 39-letni zawodnik, prawdziwa legenda siatkówki plażowej.
– Napięcie w czasie spotkania sięgało granic, więc teraz bardzo cieszymy się ze zwycięstwa – zakończył Emanuel Rego, który doskonale zdawał sobie sprawę, że w ćwierćfinale był wraz z Alisonem o jeden krok od porażki.
źródło: wp.pl