- To taka stara rosyjska szkoła siatkówki, o czym mogłem się przekonać na własnej skórze. Poziom porównywalny jest z czołówką naszej I ligi i zespołów spadkowych PlusLigi - mówi o lidze białoruskiej, w której spędził ostatni sezon, Mateusz Gorzewski.
Sezon spędziłeś w białoruskim Technopriborze Mogilew. Jak podsumujesz grę swojej drużyny w przeciągu całego sezonu? Jakie cele stawiane były przed twoim klubem?
Mateusz Gorzewski: – O Technopriborze Mogilew, w którym grałem w minionym sezonie mogę powiedzieć same dobre rzeczy. Rozgrywki zakończyliśmy na 6. miejscu. Po rozmowach i ustaleniach z zarządem, naszym celem była lokata w środku tabeli. Mieliśmy młody zespół i dość słaby początek, ale było to uwarunkowane tym, że przybyło kilku nowych zawodników i potrzebowaliśmy trochę więcej czasu na zgranie się ze sobą. Ja sam dołączyłem trochę później. Natomiast, mimo kilku utrudnień i niepowodzeń, wykonaliśmy dobrą pracę i osiągnęliśmy cel, jaki ustalony był na początku sezonu. Drużyna, w której grałem miała naprawdę duży potencjał.
Jak oceniasz swoją postawę na parkietach białoruskiej ligi? Byłeś szóstkowym zawodnikiem?
– Nie ma co ukrywać, że białoruska liga nie jest zbyt dobrze znana siatkarzom i mediom dlatego ciężko uzyskać jakiekolwiek informacje o zawodnikach. Natomiast, jeśli chodzi o moją postawę to jestem zadowolony z racji z tego, iż byłem szóstkowym zawodnikiem od początku do końca. Cieszę się także z tego powodu, że zarówno zawodnicy, jak i trener obdarzyli mnie dużym zaufaniem. Na Białoruś pojechałem w świetnej formie i w pełni przygotowany. Po testach, które miały określić moją przydatność, odbyłem rozmowę z trenerem i dołączyłem do drużyny.
Liga białoruska różni się od polskiej? Jak wygląda rozkład sezonu w kraju, w którym spędziłeś miniony sezon?
– Z tego, co zaobserwowałem podczas pobytu za granicą, liga białoruska różni się trochę od polskiej. Bardzo dużą uwagę przywiązują tam do przygotowania fizycznego. Mówiono mi, że jest to taka stara rosyjska szkoła siatkówki, o czym mogłem się przekonać na własnej skórze. Poziom porównywalny jest z czołówką naszej pierwszej ligi i zespołów spadkowych PlusLigi. Na pewno jest to alternatywa dla zawodników, którzy chcą się rozwijać poprzez grę. Ja dostałem taką możliwość, co było moim priorytetem. Jeśli chodzi o ligę to jest całkiem mała, bo liczy 10 zespołów. System rozgrywek jest taki, że każda drużyna gra ze sobą 4 mecze. Dwa rozgrywane są u siebie dwa na wyjeździe. Dwumecze odbywają się w sobotę i niedzielę. Do tego dochodził puchar i turniej finałowy na koniec sezonu.
Masz już plany na kolejny sezon? Czy po sezonie spędzonym na Białorusi zamierzasz wrócić do polskiej ligi?
– Chciałbym wrócić do Polski, ale jak już mówiłem nie jest to dla mnie priorytetem, ponieważ przede wszystkim chcę grać. Mamy mocną ligę, jeśli będzie możliwość solidnej pracy to na pewno z tego skorzystam. Uważam, że jestem dobrym „narzędziem" do pracy i jeśli ktoś obdarza mnie zaufaniem, potrafię się odwdzięczyć na treningach i boisku.
Cały wywiad Magdaleny Jagintowicz w serwisie www.siatkowka.net
źródło: siatkowka.net