W pierwszym secie wczorajszego spotkania ZAKSY z AZS-em Częstochowa kędzierzynianie zagrali dobrze. Później coś się zacięło i zeszli pokonani z parkietu. Grzegorz Pilarz przyczyn porażki dopatruje się w słabszym przyjęciu.
Pierwszy set to wygrana partia i wasza dobra gra, pozostałe sety to słabsza dyspozycja ZAKSY. Co się stało, że tak zmieniła się wasza gra?
Grzegorz Pilarz: – Nie wiem. Ciężko powiedzieć, co się stało. Na pewno zagraliśmy słabiej od trzeciego seta w przyjęciu. Nie mogliśmy odebrać dobrze zagrywki, co za tym idzie, nasz atak był mniej skuteczny. Ciśnienie z nasz zeszło, siły opadły, potem już nasza gra się nie układała i ciężko było się pozbierać.
Spodziewaliście się takiego oporu ze strony AZS-u? Mieliście przewagę psychiczną?
– Nie mieliśmy żadnej przewagi. Każdy mecz jest inny. Wiemy o tym, że możemy przegrać z Kielcami, co pokazała już ta liga. Walczyliśmy z Wieluniem, Olsztynem. Tutaj nie ma odpuszczania, każdy mecz jest inny. W każdym spotkaniu możemy wygrać jak i przegrać.
W środę zagracie z VfB Friedrichshafen, co oznacza, że przed wami kolejna podróż.
– Niestety, tak to już jest. Gramy systemem środa-sobota. Niektóre zespoły już nie grają w pucharach, więc mają środy wolne. My niestety gramy już tak od dłuższego czasu, więc musimy się do tego przyzwyczaić, w zasadzie to już to zrobiliśmy. Chcielibyśmy jednak awansować do czwórki w pucharze CEV. Byłby to dla nas sukces. Na pewno nie będzie łatwo, ale zrobimy wszystko, żeby ten awans wywalczyć.
Można zauważyć, że wasza forma faluje. Po słabszym meczu z Częstochową zagracie dobry mecz z drużyną niemiecką?
– Wydaje mi się, że wszystko zależy od dyspozycji dnia. W jednych spotkaniach jesteśmy dobrze dysponowani, w innych trochę gorzej. W przeciągu ostatnich dwóch tygodni zagraliśmy z AZS-em trzy razy. Dwa z tych spotkań wygraliśmy dość łatwo, jedno przegraliśmy. Ta porażka jest istotna w układzie tabeli. Dyspozycja dnia sprawiła, że zagraliśmy słabiej i przegraliśmy.
*Rozmawiała Magdalena Walczyk (Strefa Siatkówki)
źródło: inf. własna