- Za dużo własnych błędów - po prostu mecz nam kompletnie nie wyszedł. - powiedziała po spotkaniu z Muszynianką rozgrywająca Gwardii, Joanna Wołosz. Podopieczne Rafała Błaszczyka przegrały w swojej hali z wicemistrzyniami Polski z ubiegłego sezonu 3:1.
Jak możesz na gorąco skomentować dzisiejsze spotkanie? Niewątpliwie nie możecie być zadowolone z wyniku, jednak jak oceniasz waszą dzisiejszą grę?
Joanna Wołosz: – Zagrałyśmy bardzo słabo, nie grałyśmy przede wszystkim swojej siatkówki. Zatrzymywałyśmy rękę w ataku, nie grałyśmy blokiem – co było naszą mocną stroną w poprzednich meczach. Za dużo własnych błędów – po prostu nam kompletnie mecz nie wyszedł. Mam nadzieję, że te następne mecze będą już lepsze w naszym wykonaniu. To nie był nasz dzień.
Możesz wskazać jakiś element siatkarskiego rzemiosła, który dzisiaj szczególnie zawiódł w waszej grze czy myślisz, że raczej na porażkę nałożyło się kilka czynników?
– Wydaję mi się, że po trochę każdy element. W każdym elemencie nie byłyśmy dzisiaj po prostu jakieś rewelacyjne, a niestety z takim przeciwnikiem trzeba grać bez błędów – tak jak chociażby pokazałyśmy to w meczu z Bielskiem. Wtedy popełniałyśmy mało błędów, natomiast dzisiaj tych błędów było mnóstwo, co od razu przełożyło się na wynik.
Wspomniałaś o ostatnim wygranym pojedynku w Bielsku. Ten rok kalendarzowy rozpoczęłyście od naprawdę rewelacyjnej gry – trzy wygrane spotkania pod rząd, dopiero dzisiaj siatkarki z Muszyny przerwały waszą świetną passe. Czy zatem przerwa świąteczna wpłynęła pozytywnie na waszą formę?
– Wydaję mi się, że na początku sezonu miałyśmy te problemy kadrowe – nie trenowałyśmy w pełnym składzie. W święta było dużo tego czasu na trening – nie grałyśmy spotkań przez tą przerwę świąteczno-noworoczną więc miałyśmy czas na spokojny trening i wydaję mi się, że to jest tego efektem. Po nowym roku zagrałyśmy kilka naprawdę bardzo fajnych meczy. Już zresztą przed świętami zagrałyśmy dobry mecz z Atomem. Nie wyszedł nam niestety ten dzisiejszy mecz – szkoda bo bardzo chciałyśmy zdobyć chociaż punkt bo w tym roku jest tak ciasno w tabeli, że każdy punkt jest niesamowicie cenny i niewątpliwie będzie się liczył bardzo pod koniec.
W swojej odpowiedzi nawiązałaś do problemów kadrowych, które trapiły was na początku sezonu. Powoli udaję wam się wyjść z tych kłopotów. Niewątpliwie dla ciebie – rozgrywającej jest to bardzo pozytywna wiadomość bo automatycznie masz większe pole manewru.
– Na pewno – wiadomo, że gra się, trenuję się z większym komfortem jeśli na treningu jest dwanaście osób, a nie tak jak to było na początku dziewięć. Każda dziewczyna ma ten komfort psychiczny, że wie iż nie wszystko spoczywa na jej barkach i nie ma tego dodatkowe spięcia – muszę zagrać dobrze bo nie mam zmiany. Teraz dziewczyny grają na większym luzie psychicznym. Dodatkowo każdą zmianę, którą trener zrobi jest bardzo dobra – każda wnosi coś do drużyny. Wiadomo to jest bardzo ważne, żeby było nas dwanaście bo wtedy jest zdecydowanie lepiej.
W ostatnim, wygranym pojedynku z Aluprofem zgarnęłaś statuetkę MVP spotkania. Czy takie indywidualne wyróżnienia działają na ciebie mobilizująco czy istotniejsze dla ciebie są wyniki zespołu?
– Ostatnio na meczu nie było wszystko perfekcyjnie – moim zdaniem gdyby było sześć czy nawet jedenaście statuetek więcej to cały zespół powinien dostać. Wszystkie dziewczyny zagrały znakomicie. Bardzo się cieszę bo to było moje pierwsze wyróżnienie odkąd gram w Plus Lidze. Nie dość, że wygrałyśmy z zeszłorocznym mistrzem Polski to jeszcze zdobyłam statuetkę więc to mnie naprawdę bardzo cieszyło.
Pamiętam jak jeszcze jako juniorka występowałaś w Krośnie na turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw świata juniorek, wtedy w spotkaniach prezentowałaś zagrywkę stacjonarną. Natomiast w Gwardii przez ostatnie dwa sezonu widać, ze cały czas pracujesz nad silną zagrywką z wyskoku. W dzisiejszym spotkaniu ta silna zagrywka parokrotnie wniosła sporo zamieszania w szeregi rywalek. Czy zatem udało ci się już wypracować taką zagrywkę jaką chciałbyś prezentować?
– Raczej odkąd pamiętam zagrywam z wyskoku. Może ta zagrywka na tych kwalifikacjach nie była na tyle dopracowana i pewna, że wtedy wyglądało to akurat inaczej. Staram się pracować nad tą zagrywką na treningach, żeby przede wszystkim była pewna bo to, że zagram najpierw asa, a później wywalę w trybuny dziesięć metrów to nie jest jakaś wielka sztuka. Głównie chcę się skupić nad systematycznością i regularnością zagrywki. Mam nadzieję, że tak będę serwowała, jeżeli nie będzie szło to wiadomo, że będę zagrywała z miejsca, ale głównie skupiam się na tej z wyskoku.
Jakie cele na kolejne spotkanie. Teraz czeka was ważny pojedynek z Dąbrową?
– Trudno mi coś mówić w tym momencie bo skupiałyśmy się na ten mecz, nie myślałyśmy co będzie dalej. Myślę, że od jutra zaczniemy się skupiać nad meczem z Dąbrową, który będzie bardzo ważny i będzie u nas. Będziemy chciały zmazać trochę tą porażkę, którą dzisiaj odniosłyśmy i zagrać dobre spotkanie przy własnej publiczności bo w Orbicie w tym roku gra się znakomicie – chciałybyśmy wygrywać te mecze dla kibiców.
Przed sezonem pojawiły się komentarze, że Gwardia Wrocław jest zespołem bez kibiców. Tegoroczne rozgrywki pokazują jednak coś zgoła innego – na hali pojawia się coraz więcej osób, Wrocław zaczyna żyć siatkówką. Czy ta obecność kibiców i ich doping wpływa na was pozytywnie?
– Wiadomo, że się dużo lepiej gra na boisku jeżeli się występuje przy własnych kibicach, którzy zastanawiają się gdzie usiąść bo nie ma wolnego miejsca. Poza tym jest wspaniała atmosfera – kibice nas świetnie dopingują – my czujemy się dużo pewniej na boisku, więc na pewno to pomaga i cieszymy się, ze kibice chcą przychodzić, chcą nas oglądać. My natomiast chcemy im się odwdzięczyć dobrą siatkówką.
źródło: inf. własna