- Delecta nie postawiła nam jakiś trudnych warunków, ale my również graliśmy bardzo dobrze i konsekwentnie. Mówiąc kolokwialnie, trzymaliśmy ich cały czas za gardło - mówił Jakub Jarosz po wygranym przez ZAKSĘ meczu z Delectą Bydgoszcz.
Zwycięstwo w meczu z Bydgoszczą było łatwym zwycięstwem?
Jakub Jarosz: – Tak jak było widać. Delecta nie postawiła nam jakiś trudnych warunków, ale my również graliśmy bardzo dobrze i konsekwentnie. Mówiąc kolokwialnie, trzymaliśmy ich cały czas za gardło, może dlatego wyglądało to na łatwe zwycięstwo.
Można powiedzieć, że w dzisiejszym meczu ZAKSA działa jak dobrze naoliwiona maszyna. Wszystko działało bardzo dobrze, blok, atak, przyjęcie.
– To są podstawowe elementy w siatkówce. Kiedy mamy dobre przyjęcie, to Paweł Zagumny potrafi tak pokierować grą, żeby atakujący zarówno ze skrzydeł jak i ze środka mieli pełen komfort. W dzisiejszym spotkaniu Paweł mógł pokazać swoją klasę.
Popularny Świder nie może pomagać wam na boisku, ale daje wam dużo wskazówek w trakcie meczu.
– Oczywiście, że tak. Sebastian Świderski jest znakomitym zawodnikiem. Nawet wtedy, kiedy nie może grać. Pomaga nam wszystkim swoim doświadczeniem. Jest takim dobrym duchem drużyny.
Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę rozegracie kolejny mecz u siebie z AZS Częstochowa.
– Wydaje mi się, że masz rację. Z tego co słyszałem, to Częstochowa wygrała, my wygraliśmy za 3 punkty, więc powinniśmy być na trzecim miejscu w tabeli. Nie wiem, jakie są dokładnie przepisy, ale chyba gramy u siebie.
Mówi się, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Drużyna z Bydgoszczy pozwoliła wam na wszystko?
Wojciech Kaźmierczak: – Powiem tak, to my nie pozwoliliśmy Delekcie na nic. Narzuciliśmy przeciwnikowi swój styl gry. Zawodnicy z Bydgoszczy nie potrafili wejść w swój rytm, stąd ten wynik. Na pewno oni nie zagrali słabo. Uważam, że wygraliśmy to spotkanie, gdyż dobrze wykonaliśmy założenia taktyczne.
W tym meczu widzieliśmy zupełnie inną drużynę niż w niedzielnym spotkaniu ze Skrą.
– Nie można rozpamiętywać porażek. Walczyliśmy o punkty, które późnej będą bardzo istotne. Była to ostatnia szansa, żeby w tej kolejce dopisać punkty do swojego dorobku. Kolejna faza rozgrywek będzie bardzo ważna. Wszystkie zdobyte punkty będą się liczyć. W tym systemie nie można tracić punktów, a później ich odrabiać. Cieszymy się, że u nas zostają te punkty.
Można było zaobserwować, że Sebastian Świderski udziela wam cennych wskazówek w trakcie meczu…
– Sebastian w tym momencie może pomóc tylko w ten sposób. Chłopak rwie się do tego, żeby wejść razem z nami na boisko. Niestety, jeszcze trochę czasu na rehabilitację musi poświęcić, ale wierzymy w to, że wróci do nas jak najszybciej. Na dzień dzisiejszy pomaga tak, jak to zauważyłaś. Na każdy mecz jest przygotowany pod względem taktycznym, podpowiada nam, udziela rad, z których my korzystamy.
Następną fazę rozgrywek rozpoczynacie na własnym boisku. Będzie to dla was atut?
– Przede wszystkim cieszymy się z tego, że gramy u siebie, gdyż nie musimy nigdzie jechać. Nie trzeba się pakować, znowu gdzieś jeździć. Zajmując czwarte miejsce w tabeli, musielibyśmy jechać do Częstochowy, później należałoby przepakować torby i lecieć do Friedrichshafen. Takie podróże są bardzo męczące. Cieszymy się, że ten tydzień spędzimy w domu do poniedziałku, kiedy lecimy na mecz pucharu CEV. Z pewnością zaoszczędzimy troszkę zdrowia.
źródło: inf. własna