Zawodniczki z Mielca po przegranym spotkaniu we Wrocławiu długo nie mogły zrozumieć tego, co się wydarzyło. - Zespół z Wrocławia niczym nas nie zaskoczył i tym bardziej boli nas, że nie potrafiłyśmy mu sprostać - przyznała podłamana Agata Wilk.
Rafał Wolf: Chyba inaczej miało wyglądać to spotkanie w waszym wykonaniu…
Agata Wilk: – Faktycznie trudno takie spotkanie komentować, skoro przegrałyśmy 3:0. Myślałyśmy, że ten mecz będzie wyglądał całkiem inaczej, tymczasem popełniłyśmy sporo błędów i przez to przegrałyśmy.
Czy wrocławianki czymś was w tym spotkaniu zaskoczyły?
– Właśnie nie, niczym nas Wrocław nie zaskoczył. Dokładnie wiedziałyśmy, co grają i chyba to właśnie boli najbardziej, że nie potrafiłyśmy temu sprostać.
Po doskonałym początku sezonu zostałyście okrzyknięte przez media „rewelacją" rozgrywek. Czy to utrudnia wam grę w kolejnych meczach?
– Nie mam pojęcia. Cieszyłyśmy się, że wygrałyśmy te dwa spotkania (z MKS Dąbrowa Górnicza oraz z Budowlanymi Organiką Łódź – przyp.red.), bo były one naprawdę ciężkie. Co z tego, jeśli w spotkaniu z zespołem z Wrocławia, z którym naprawdę powinnyśmy powalczyć o punkty, przegrywamy. Trudno zatem coś tu powiedzieć.
W jaki sposób zamierzacie się podnieść po tych porażkach?
– Na pewno, chociaż przed nami trudne spotkania. Jedziemy na mecze do Sopotu i do Rumi, a potem mamy na rozkładzie Bielsko. Zobaczymy, jak to będzie, ale z pewnością nie zwieszamy głów i będziemy walczyć.
Rafał Wolf: Miało to być spotkanie obfitujące w wiele emocji, tymczasem pojedynek był swoistym teatrem jednego aktora…
Sylwia Pycia: – Po takim meczu to naprawdę coś trudno powiedzieć i bardzo ciężko coś powiedzieć tak na gorąco. My nastawiałyśmy się właśnie na walkę, na wyrównany mecz i oczywiście spodziewałyśmy się, że będzie ciężko, ale zdecydowanie nie oczekiwałyśmy, że swoją grą będziemy przedstawiać coś takiego.
W jaki sposób będziecie starały się odbudować po tym spotkaniu?
– Będziemy na pewno starały się wziąć w garść i chcemy wyciągnąć wnioski z tego wszystkiego złego, co za nami. Podstawa to nie załamywać się i iść dalej. Musimy. Nie ma takiej opcji, że teraz się poddamy i będziemy przysłowiowym chłopcem do bicia. Tak jak mówiłam, nie dopuszczam takiego scenariusza, więc musimy przygotować się do kolejnych spotkań, ale chyba przede wszystkim w sferze mentalnej.
Na pani spoczywa szczególna rola, jest pani zawodniczką z ogromnym doświadczeniem ligowym i jest uznawana za gwiazdę w zespole z Mielca. Czy krzewi pani w swoich koleżankach też taką mentalność zwycięzcy, ma pani przecież sporo sukcesów na koncie.
– Wie pan, po pierwsze ja się wcale nie uważam za jakąś gwiazdę i sam fakt, że posiadam ligowe doświadczenie wcale nie oznacza, że jestem nie wiadomo kim. Oczywiście, inaczej gra się w Muszynie, a inaczej w Mielcu. Wydawało mi się jednak, że siłą naszego zespołu jest to, że każda z nas prezentuje przyzwoity poziom i właśnie w tej zespołowości upatrywałabym nasz główny atut.
* z zawodniczkami rozmawiał Rafał Wolf (Strefa Siatkówki)
źródło: inf. własna