Paweł Abramow to jeden z wielu nieobecnych, których zabraknie na mistrzostwach świata we Włoszech. Przyjmującego reprezentacji Rosji z udziału w mundialu wykluczyła kontuzja kolana. - Teraz czeka mnie systematyczne leczenie - mówi zawodnik.
– Pamiętajmy, że Paweł rozpoczął leczenie we Włoszech, gdzie wyjechał zaraz po sezonie ligowym w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym i medycznym reprezentacji. Po tym, jak przeszedł serię indywidualnych zabiegów, ból w kolanie wrócił. W klinice w Moskwie przeprowadziliśmy badania, które wykazały oprócz zapalenia więzadła rzepki również zapalenie stawów przy końcu kości udowej, które było utajone przez dłuższy czas. Rozpoczęliśmy leczenie niemal natychmiast, ale z pewnością potrwa ono dłużej niż miesiąc, być może nawet rok. Tak więc Paweł szybko na parkiet nie wróci – ta diagnoza Jarosława Smakotnina, lekarza reprezentacji Rosji, brzmiała dla Pawła Abramowa jak wyrok. Oznaczała bowiem, że przyjmującego reprezentacji Rosji zabraknie na mistrzostwach świata we Włoszech. Tydzień temu siatkarz opuścił zgrupowanie reprezentacji w Anapie, gdzie „Sborna" przygotowuje się do najważniejszego turnieju w tym sezonie.
W Anapie zdawałeś się być już w pełni sił, jednak…
Paweł Abramow: – Raczej starałem się trenować na równi z innymi. Musiałem jednak ćwiczyć z ograniczeniami. Rano, tak jak inni zawodnicy, trenowałem na siłowni. Wieczorem wychodziłem na parkiet, ale tam już nie mogłem wszystkiego zrobić. Staraliśmy się coś z tym zrobić, pracowaliśmy z fizjoterapeutami i staraliśmy się zlikwidować źródło bólu. Niestety nie udało się.
Jak to się stało, że miesiąc temu wszyscy byli pewni twojego wyjazdu na mistrzostwa świata, a teraz już wiadomo, że nie pojedziesz?
– W Apeniny pojadę, tylko nie żeby grac w siatkówkę, a na leczenie. Teraz potrzebne są konsultacje, istnieją rozbieżności między lekarzami włoskimi i rosyjskimi. Stopniowo dojdziemy do wspólnej diagnozy. Niestety, pierwsza diagnoza nie była pełna. Zaleczyliśmy zapalenie i znów pojawił się ból w kolanie. Być może powinienem sobie zrobić przerwę po zakończeniu rozgrywek w Polsce i odpocząć, ale chciałem grać w drużynie narodowej. Miałem wielkie nadzieje, niestety, „ktoś na górze" zdecydował inaczej. Teraz czeka mnie systematyczne leczenie, niestety, może ono potrwać długo.
Jak długo?
– Teraz jeszcze nie mogę powiedzieć. We Włoszech będę przebywał w jednej z najlepszych klinik. Mam nadzieję, że tam mi pomogą, tak jak pomogli mi w tym kraju z bólem pleców, który trapił mnie dziesięć lat.
Rozmawiałeś z trenerem o wariancie, w którym wchodziłbyś na boisko tylko na kilka chwil w meczu?
– Nie było takiej dyskusji. Leczenie potrwa przynajmniej dwa miesiące. O grze w mistrzostwach świata nie mogło być mowy.
Jak pożegnałeś się z zespołem?
– Wszystko odbyło się dość szybko. Po jednym z treningów, na którym byłem do niczego, nawet grając w drugiej linii, rozmawialiśmy z Bagnolim. Powiedział: „Paweł, widzę wszystko doskonale. Myślę, że powinieneś wrócić do klubu i tam dojść do zdrowia."
Strata Abramowa dla „Sbornej" to nie tylko strata przyjmującego, ale tez jednego z najbardziej doświadczonych zawodników. Zespół w większości tworzą młodzi siatkarze…
– Rozumiem, o czym mowa… Nie wiem, jaka będzie atmosfera w zespole na mistrzostwach świata, ale podczas Ligi Światowej była doskonała. I jeśli nic się nie zmieni, to możemy liczyć na bardzo dobry wynik. Do tej pory w relacjach pomiędzy zawodnikami oraz zawodnikami i trenerami nie było żadnych zgrzytów. Co więcej, po finale Ligi Światowej kontakty się zacieśniły. Młodzi są w stanie zastąpić tych bardziej doświadczonych siatkarzy.
Po finale z Brazylią, w którym graliśmy bez Abramowa i Chtieja, można było co do tego nabrać pewności?
– Jasne. Przegraliśmy wtedy mecz, który tak naprawdę mogliśmy wygrać.
Nasza drużyna dawno już nie wygrała wielkiego turnieju. Czy ten zespół dojrzewa już do złota?
– Im dalej w turniej, tym różnica klas pomiędzy zespołami będzie mniejsza. Kandydatów do tytułu nie brakuje. Jeśli chodzi o Brazylię… Uważam, że obecnie ten zespół nie jest dużo lepszy od nas, a być może lepszy już nie będzie. Jeśli wszystkie przygotowania pójdą tak, jak powinny, wszyscy będą zdrowi, stać nas na bardzo dobre wyniki.
Możemy oczekiwać tytułu mistrzowskiego?
– Tak.
źródło: inf. własna, rg.ru