Bartosz Gawryszewski powoli wraca do zdrowia po kontuzji. Mecz z zespołem Skry oglądał z trybun, a ze zwycięstwa swojej drużyny cieszył się równie mocno jak jego koledzy na parkiecie. Po meczu powiedział, że bardzo ważne było przełamanie "kompleksu Skry".
Wiemy, że nie mogłeś wystąpić w spotkaniu ze Skrą z powodu kontuzji, jednak dopingowałeś swoich kolegów z drużyny z wysokości trybun. Jak wyglądał ten mecz z twojej perspektywy?
– Bardzo ważny mecz dla nas i jedna bardzo ważna rzecz – w końcu przełamaliśmy się. Mieliśmy ten przysłowiowy „kompleks" Skry, ponieważ Resovii nigdy do tej pory nie udało się pokonać drużyny z Bełchatowa, także zwycięstwo w tym bardzo ważnym meczu smakuje jeszcze lepiej. Przed nami rewanż, do którego przystąpimy z podniesioną głową, ale wcześniej rozjedziemy się do domów, spokojnie na Święta.
Tym zwycięstwem podnieśliście również morale nie tylko zespołu, ale zarówno kibiców. Dla nich to wspaniała niespodzianka świąteczna. Wspomniałeś o rewanżu – czy ta chwila przerwy spowodowana świętami nie wybije was z rytmu? Potrzebujecie tylko jednego seta do finału Pucharu Polski, który odbędzie się w Bydgoszczy.
– Tak, to prawda. Mamy nadzieję, że sprawiliśmy najlepszy z możliwych prezentów jaki moglibyśmy dać swoim kibicom. Myślę, że to się udało. Nie sądzę, żeby przed meczem w Bełchatowie coś mogło się zmienić. Będziemy przygotowywać się jak do każdego meczu i wierzę w to, że uda nam się przypieczętować awans.
Jak już wspomniałem jesteś kontuzjowany. Kiedy kibice będą mogli spodziewać się twojego powrotu do gry?
– Ja na razie od czterech dni chodzę bez kul, także sukces, że mogę czynić to o własnych siłach. Myślę, że jeszcze trzy tygodnie rehabilitacji i powoli będę wracał do treningów. Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy – lepiej teraz pauzować jakiś czas, niż potem miałyby nastąpić jakieś komplikacje. Nie mniej jednak jestem dobrej myśli.
Dziękuję bardzo za wywiad i życzę Wesołych Świąt.
źródło: inf. własna