Szóstka Biłgoraj wczoraj zakończyła rundę zasadniczą w II lidze w grupie 4 z dorobkiem 46 pkt. Podopieczne Pawła Wrzeszcza przegrały w Krakowie z AZS Skawą 2:3.
W efekcie ciężko będzie myśleć o zajęciu upragnionej pierwszej lokaty w tabeli. Wszystko zależy od wyników drużyny MKS Łańcut, która w zanadrzu ma jeszcze spotkania ze słabiutkim Maratonem Krzeszowice i mocniejszą Siarką Tarnobrzeg. Obecny wicelider musiałby jednak przegrać dwa razy.
W pierwszej rundzie w starciu obu ekip, co prawda lepszy był zespół trenera Wrzeszcza, ale zwycięstwo 3:1 nie przyszło jego zawodniczkom zbyt łatwo. – Drużyna spod Wawelu to dla nas bardzo niewygodny rywal. Nasze siatkarki nie chcą i nie lubią z nimi grać. Lepiej byłoby dla nas, żeby AZS Skawa nie awansowała do fazy play off i żebyśmy nie musieli już z nimi rywalizować. Dlaczego przełożyliśmy spotkanie na piątek? Ze względu na studniówki, bo cztery nasze czołowe zawodniczki wybierają się w sobotę na zabawy
– mówił tuż przed wczorajszymi zawodami prezes Szóstki Andrzej Miazga. I jego opinia w pełni się potwierdziła, bo Szóstka ponownie nie miała łatwej przeprawy.
Zwycięstwo w premierowej partii wisiało na włosku, bo gospodynie prowadziły już 19:11. Za sprawą Joanny Bedy ekipa z Biłgoraja zdołała przechylić jednak szalę na swoją korzyść i zwyciężyć po zaciętym boju 30:28. Kolejny set również był bardzo wyrównany, ale tym razem gospodynie wygrały do 26. W trzeciej i czwartej części meczu również oglądaliśmy wyrównaną grę (25:21 dla Szóstki i 25:22 dla krakowianek), natomiast piąta odsłona należała już do Skawy, która wygrała 15:12.
AZS Skawa UE Kraków – Szóstka Biłgoraj 3:2
(28:30, 28:26, 21:25, 25:22, 15:12)
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr.4 II ligi kobiet
Tomasovia odpoczywa
W siedemnastej kolejce wolny weekend mają z kolei zawodniczki Tomasovii Tomaszów Lubelski. Powód to rozegranie spotkania ze Startem Łódź awansem, kilka tygodni temu.
– Mamy trochę więcej czasu na spokojne treningi i powoli przygotowujemy się do pojedynku z Politechniką Radomską. Czekamy też na rozwój wypadków w naszej grupie. Kluczowe znaczenie dla naszych losów ma AZS AWF Warszawa. Jeżeli przegra swoje najbliższe spotkanie to będziemy mieli szanse nawet na czwartą lokatę. Jeżeli wygra, i to w dodatku 3:0, raczej pozostaną nam miejsca piąte i szóste
– ocenia trener tomaszowianek Stanisław Kaniewski.
Na kilku wolnych dniach skorzysta na pewno Małgorzata Barbara, która zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego. Na ostatnią kolejkę zawodniczka Tomasovii powinna być już gotowa.
źródło: Dziennik Wschodni