Budżet obu reprezentacji zostanie utrzymany na tym samym poziomie, bo nie wypada spadać z górnej półki - przekonują działacze i trudno się z nimi nie zgodzić.
Trwają nerwowe rozmowy między ministerstwem sportu i poszczególnymi związkami, a ich tematem jest budżet. Siatkarska centrala znajduje się w tak szczęśliwym położeniu, że należy do prymusów i na wszelkie jej dokonania patrzy się życzliwym okiem. To jednak wcale nie oznacza, że budżet związku nie zostanie uszczuplony o parę milionów złotych. – Nie przewidujemy drastycznego zaciskania pasa
– usłyszeliśmy z ust prominentnych działaczy związkowych.
– Jesteśmy w trakcie negocjacji budżetów obu reprezentacji, ale nie spodziewamy się jakiegoś kataklizmu
– przekonuje szef wyszkolenia związku, Andrzej Warych. – Otrzymamy około pięciu milionów złotych z ministerstwa, a resztę będą stanowiły środki pozyskane od sponsora. Umowa z Polkomtelem opiewa na lata, obie strony są zadowolone ze współpracy i w tej sytuacji przykrych niespodzianek też nie przewiduję. Trafiliśmy na najwyższą półkę i nie wypada jej opuszczać.
Nowi selekcjonerzy reprezentacji, żeńskiej – Jerzy Matlak, męskiej – Daniel Castellani, nie mieli jeszcze okazji podpisać umów kontraktowych, omówić szczegółowych planów przygotowań oraz gier. Takowe w ogólnych zarysach istnieją, ale obaj trenerzy zapewne będą chcieli jeszcze nanieść poprawki. – Trochę czasu jeszcze pozostało i nie ma pośpiechu
– uspokajają w związku. – W przyszłym tygodniu spotykam się z obu szkoleniowcami i zapewne dojdzie do szczegółowych uzgodnień
– informuje prezes związku, Mirosław Przedpełski. – Przede wszystkim zostaną podpisane kontrakty, które będą obowiązywały – mam nadzieję – przez cztery lata. Pewne korekty w budżetach obu reprezentacji na pewno się znajdą, ale nie ma powodów do niepokoju. Zostaną utrzymane na tym samym poziomie, a może nawet nieco wyższym. Jeżeli trzeba będzie szukać oszczędności, wówczas poszukamy ich gdzie indziej. Brak spotkania prezesa z Matlakiem i Castellanim nie był wynikiem złej woli, lecz pilnych zajęć obu panów. Jeden i drugi są mocno zaangażowani w rywalizacje ligową oraz w Lidze Mistrzów. Ponadto nowi trenerzy mają przedstawić swoje sztaby współpracowników.
– Na pewno nie zostaną zachwiane proporcje
– przekonuje prezes Przedpełski. – Jeżeli chodzi o dobór współpracowników daliśmy im wolną rękę. Może były jakieś drobne sugestie, ale decyzje obu panów będą samodzielne. Nie chcemy, by po jakimś czasie dochodziło do spięć i konfliktów personalnych. Każdy sezon niesie ze sobą ważne turnieje i trenerzy muszą mieć komfort pracy.
Castellani ma współpracować z Krzysztofem Stelmachem i ten wybór wydaje się trafny. Stelmach, choć pracuje w roli trenera zaledwie od kilku miesięcy dał się poznać jako dobry fachowiec. Wyniki kędzierzyńskiego zespołu tylko to potwierdzają. Piotra Makowskiego, trenera Centrostalu Bydgoszcz, niektórzy widzieliby na stanowisku asystenta Matlaka. – Proponuję nie spekulować, lecz uzbroić się w cierpliwość i poczekać jeszcze kilka dni
– uważa prezes Przedpełski.
źródło: Sport, wp.pl