Bez problemów białostockie siatkarki awansowały do kolejnej rundy Pucharu Polski. W środę po trwającym niespełna godzinę meczu pokonały w trzech setach zespół z Rumi.
W pierwszym spotkaniu zawodniczki Pronaru Zeto Astwy AZS wystąpiły w okrojonym składzie. Wówczas nie mogły zagrać zmagające się z urazami dwie środkowe – Katarzyna Kalinowska i Dominika Koczorowska. Mimo zmian w składzie, na wyjeździe siatkarki wygrały dość pewnie 3:1. Seta straciły w zasadzie tylko poprzez zbytnie rozluźnienie. Dziś o żadnym lekceważeniu przeciwnika nie było mowy i gospodynie odniosły pewne zwycięstwo.
– Nawet nie chodzi o to, że byliśmy lepszym zespołem, ale o to, że w tym tygodniu staraliśmy się „dbać” o własną stronę siatki. Tłumaczymy dziewczynom, że nie ważne, kto stoi po drugiej stronie siatki: czy to zespół z Rumi, czy Muszyny; my musimy patrzeć na te piłki, które mamy u siebie
– wyjaśnia drugi trener białostoczanek Rafał Prus. – Musimy przecież tak samo rozgrywać, zagrywać, nie ważne z kim gramy. Myślę, że dziewczyny podeszły do meczu skoncentrowane i było to widać na boisku, bo tych piłek specjalnie dużo nam nie uciekło. Z tego przede wszystkim jesteśmy zadowoleni.
We pucharowym pojedynku szkoleniowcy białostockiej ekipy mocno tasowali składem. Nie wystąpiła jedynie Agata Karczmarzewska-Pura.
– Mam drobne problemy z barkiem, dlatego nie zagrałam
– wyjaśnia zawodniczka. – Ale na poniedziałkowy mecz w lidze z Gedanią Żukowo powinno być wszystko w porządku.
W wyjściowym składzie Karczmarzewską-Purę zastąpiła Ilona Gierak i pokazała się z dość dobrej strony. W pierwszej partii zdobyła dwa punkty z zagrywki. W ogóle miejscowe dobrze spisywały się w tym elemencie gry. Ponadto dobrze ustawiały się w bloku, a przy atakach zbijały piłki piekielnie mocno. Mimo że zdarzały się czasami długie wymiany, to w całym spotkaniu emocji było jak na lekarstwo. W każdym z setów białostockie zawodniczki dość szybko odskakiwały rywalkom, a następnie spokojnie kontrolowały przebieg partii.
– To spotkanie było dla nas mniej udane od pierwszego, a wynikało to z tego, że część dziewczyn musiała zostać w domu
– mówi Jerzy Skrobecki, trener TPS. – Po ostatnim naszym meczu ligowym rozchorowały się Sandra Biernatek i Kinga Kasprzak, a trudno bez dwóch podstawowych dziewcząt wygrać z zespołem występującym w zawodowej lidze.
Dzięki tej wygranej białostoczanki awansowały do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski. W nim o wejście do turnieju finałowego powalczą w dwumeczu z aktualnymi mistrzyniami kraju – Muszynianką Muszyna. Pierwsze spotkanie powinno odbyć się za tydzień w Białymstoku.
– Zespół z Muszyny prosi jednak o zmianę terminu ze względu na to, że występuję w Lidze Mistrzyń i najprawdopodobniej mecz zostanie przełożony
– mówi Prus. – W starciu z Muszynianką nie będziemy mieli zamiaru łatwo się poddać. W lidze nawiązywaliśmy walkę z tymi przeciwniczkami, a może do zmagań w pucharze podejdą one trochę miej skoncentrowane i pojawi się dla nas szansa na awans.
Zanim jednak dojdzie do zmagań pucharowych, przed białostoczankami ważne spotkanie w ekstraklasie. W poniedziałek podejmą Gedanię.
– Zwycięstwo w tym pojedynku pozwoli nam spokojnie myśleć już o grze w play-off
– uważa Prus.
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok – TPS Rumia 3:0
(25:13, 25:13, 25:12)
Składy zespołów:
AZS: Mieszała, Walawender, Gierak, Koczorowska, Muhlsteinova, Żebrowska, Saad (libero) oraz Manikowska, Kalinowska, Truchanova, Szeszko.
TPS: Kocemba, Jaroszewicz, Zygmuntowicz, Jeromin, Hohn, Lenz, Jagodzińska (libero).
Zobacz również:
źródło: gazeta.pl