Pamapol Wieluń podejmie dziś zespół AZS-u Częstochowa. Chcą wygrać i awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. - Musimy dokończyć robotę - mówi trener Damian Dacewicz.
Dziś o godz. 18:00 w Wieluniu trenowani przez pana siatkarze rozpoczną mecz, w którym mogą wyeliminować z Pucharu Polski Domex Tytan AZS Częstochowa. Do sensacji brakuje wam tylko 59 punktów.
– Stoimy przed wielką szansą i każdy zawodnik Zdaje sobie z tego sprawę. Nie potrzeba ich mobilizować. Nasz sukces zaczął się w pierwszym meczu, kiedy wygraliśmy w Częstochowie 3:0. Po cichu liczyliśmy na sprawienie niespodzianki, ale nie aż takiej – wygranej w trzech setach! Teraz już nie mamy wyjścia, musimy dokończyć robotę
.
Wyjdziecie w najsilniejszym składzie?
– Tak. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i palą się do gry. Do siebie doszedł już po kontuzji nasz atakujący Marcin Lubiejewski
.
A taktyka? Czym chce pan zaskoczyć zespół trenera Radosława Panasa?
– Widziałem AZS w meczu ligowym z Jastrzębiem. Musimy ich zaskoczyć! Już w pierwszym secie będzie wojna. Jeśli wygramy tę partię, to kolejne nie maja przecież większego znaczenia
.
Dla pana ten mecz jest prestiżowy. Grał pan w tym klubie, zna wielu ludzi z AZS i mieszka w Częstochowie.
– Na pewno jest to prestiżowy pojedynek. Debiutuję jako trener w pierwszej lidze. Miło byłoby wyeliminować uczestnika Ligi Mistrzów i później awansować do PlusLigi
.
*Rozmawiał Dariusz Piekarczyk
źródło: Dziennik Łódzki