Po dramatycznym boju, kapitalnym pierwszym secie i dwóch niewykorzystanych matchballach, siatkarze Krispolu polegli w meczu z Orionem. Sukces był tak blisko. W tie-breaku wrześnianie przegrali 18:20.
Do Wrześni przejechał trzeci zespół ligi. Diabeł nie wydawał się aż tak straszny, skoro siatkarze Krispolu zdołali pokonać go na wyjeździe. Po ostatnim zwycięskim meczu w Trzciance fani liczyli na zwycięstwo. Spodziewano się twardej walki, ale też minimum dwóch punktów. Szczęście było blisko.
– Jeżeli Kiwi (Robert Kiwior – przyp. red.) będzie równomiernie rozdzielał piłki między atakujących, to o wynik jestem spokojny
– przekonywał Sławomir Stefański , członek kadry szkoleniowej Krispolu. – A nasz rozgrywający jest w coraz lepszej dyspozycji
.
Pierwszy set to udowadniał – był partią marzeń. Tak grającego zespołu wrzesińscy kibice jeszcze nie oglądali. Siatkarze Krispolu, co renomowanym zespołom zdarza się niezwykle rzadko, a im jeszcze nigdy, uniknęli jakiegokolwiek błędu własnego! Grali z polotem i mądrze. Bohaterem dwóch pierwszych piłek był Dawid Pałasz , w tej części spotkania popisał się 3 asami serwisowymi. On też dostąpił zaszczytu zakończenia pierwszej odsłony. Młody przyjmujący zagrał chyba najlepszy mecz w barwach Krispolu.
Orion nie pamiętał już takiego lania, a mimo wszystko w drugiej partii potrafił się podnieść. Wrześnianie prowadzili przez cały czas dwoma, trzema punktami. Goście zdołali wyrównać dopiero na 21:21. Przerwa na żądanie trenera Jarosława Grępki przyniosła skutek. Ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki Jakub Więcek i wrzesińscy siatkarze mogli cieszyć się ze zdobycia drugiej partii.
Gdy w trzeciej odsłonie Krispol objął prowadzenie 8:5, większość kibiców była przekonana, że jest to ostatni set meczu. Niestety, byli w błędzie. Goście wyrównali na 9:9, a po niedługiej chwili prowadzili 16:11. Wrześnianie zmniejszyli straty do jednego oczka (17:18), ale w tym momencie dał o sobie znać libero gości. Kapitalnie wybronił dwie piłki, a potem, już do końca meczu, grał jak w transie. Seta Orion wygrał do 21, a fani wrzesińskiej siatkówki, nauczeni doświadczeniem, zaczęli przewidywać dalszy przebieg wypadków.
Czwarta odsłona także padła łupem gości. W piątej zawodnicy Krispolu potrafili wykrzesać z siebie resztki sił. Końcówka tie-breaka mogła przyprawić o palpitację serca najzdrowszych obserwatorów. Orion prowadził 12:10, ale trzy kolejne piłki wygrali wrześnianie. Czas wziął trener gości. Niestety dla Krispolu, w bardzo ważnych momentach nie udało się zatrzymać ataków gości. Od stanu 15:15 to rywal zdobywał kolejne piłki meczowe. Za czwartym razem udało się Orionowi ustawić szczelny blok i we Wrześni pozostał tylko jeden punkt meczowy za ugranie dwóch setów.
Kibiców boli tylko jedno: strata dwóch punktów. Do postawy zespołu i poszczególnych zawodników, do zdrowia zostawionego na parkiecie nikt nie wnosi zastrzeżeń. Stworzyli widowisko, długimi momentami prezentowali efektowną siatkówkę, przez cały mecz walczyli. Zabrakło odrobinki szczęścia.
Krispol Września – Orion Sulechów 2:3
(25:16, 25:23, 21:25, 17:25, 18:20)
Skład:
Krispol Września: Kiwior, Więcek, Józefczak, Helman, Orman, Pałasz, Iglewski (libero) oraz Siewiorek, Kotecki i Kempiński
Powiedzieli po meczu:
Jarosław Grępka (trener Krispolu): – Chłopcy są teraz w ciężkim treningu. Priorytetem jest dla nas forma, jaką będą prezentować za trzy tygodnie, kiedy rozpoczną się baraże. To wówczas zapadną rozstrzygnięcia
.
Artur Helman (środkowy Krispolu): – Trudno orzec, z kim warto zagrać w pierwszej rundzie play-off. Przedostatnie miejsce skazałoby nas na Cuprum Lubin, ale i ostatnie może dać nam wygodnego rywala. Dobrze byłoby, gdybyśmy musieli walczyć z UAM Poznań. To zespół, który nam odpowiada. Zresztą spotkamy się z nim już za dwa tygodnie w ostatnim meczu rundy zasadniczej. Od wyniku tego meczu wiele będzie zależeć
.
*Autor Leszek Nowacki (Wiadomości Wrzesińskie)
Zobacz również:
źródło: wrzesnia.info.pl/siatkowka