Po serii sześciu porażek z rzędu Trefl Gdańsk spadł na ostatnie miejsce w PlusLidze siatkarzy. Zapłacił za to głową trener Wojciech Kasza, a jego następcą został Jerzy Strumiłło.
Ten prawdziwy siatkarski obieżyświat już wie, jak wyciągnąć beniaminka z dna.
– Nie boję się krnąbrnych zawodników, bo sam taki byłem. Tej drużynie potrzeba lidera, a powinien być nim największy rozbójnik
– deklaruje Strumiłło, wskazując jednocześnie na Łukasza Kadziewicza.
W Europie nowy trener gdańszczan jest znany jako George Strumilo . Na koncie ma 10 tytułów mistrza Belgii, Szwajcarii, Austrii, Niemiec i Turcji. Teraz ma ratować Trefla przed degradacją. – Nigdy nie grałem tam o niską stawkę. Jednak osiągnięciami chwalić się nie zamierzam, bo znam facetów, którzy wygrali więcej
– mówi szkoleniowiec, który na zmianę oblicza beniaminka miał 10 dni. Dziś Trefl po raz pierwszy zagra pod jego wodzą. Rywalem będzie AZS UWM Olsztyn.
Strumiłło postanowił inaczej rozłożyć akcenty w drużynie. Teraz odpowiedzialność na wynik ma spaść na tych, którzy są najlepiej opłacani, a więc na Kadziewicza i Bruno Zanuto , a nie na Wojciecha Serafina czy Wojciecha Winnika .
– Pracowałem w Turcji i we Francji, gdzie siatkarze są wielkimi gwiazdami. Potrafię sobie z takimi radzić. Najłatwiej być dla nich kumplem, ale do każdej drużyny trzeba znaleźć inny klucz. W Gdańsku wykreuję lidera drużyny, a najlepiej dwóch, na wypadek kontuzji. Postawię na najgorszego rozbójnika!
– zapowiada Strumiłło.
źródło: Przegląd Sportowy