Atak po prostej, po skosie, między rękami blokujących - w piątek na Wojciecha Żalińskiego nie było mocnych. Mimo tego, że popularny „Cisola” nie był w pełni sił, nie przeszkodziło mu to w pokazaniu klasy na parkiecie.
Piotr Adamczyk, RadomSport.pl: To jest pierwsze starcie w tym sezonie, które zostało zakończone waszą wygraną 3:0. Czy to Jan Such na was wpłynął, że po jego przyjściu zaczęliście grać coraz lepiej?
Wojciech Żaliński: –Nie chcę osądzać, kto na nas oddziaływał. Wiadomo, że trener odpowiada za rezultat. Jak widać wyniki są coraz lepsze, więc praca wykonana na treningach idzie w dobrym kierunku. Jednak duża w tym zasługa Mirosława Zawieracza. Świetnie nas przygotował do sezonu i teraz zbieramy owoce pracy również z nim.
Po drugiej stronie siatki grał Marcin Nowak. Trzeba przyznać, że 215 cm wzrostu robi wrażenie, lecz to wy królowaliście dziś w bloku.
– Nie baliśmy się Marcina, choć jesteśmy jedną z najniższych drużyn w lidze.
Mimo tego, że wygraliście 3:0, to na początku drugiego seta i do połowy trzeciego było gorąco.
– Wygraliśmy przecież w poszczególnych partiach do 17, 18 i 21…
Tak, ale w dwóch ostatnich odsłonach bydgoszczanie prowadzili z wami wyrównaną walkę.
– Nie jesteśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Miejsce w tabeli mamy podobne, więc jesteśmy na tym samym poziomie. Nie ma co szukać złego w dobrym. To, że oni odskoczyli w pewnym momencie na trzy punkty im nie wystarczyło. Potrafiliśmy konsekwentnie grać swoje i wygrać ten mecz.
Sądzisz, że w nadchodzącym meczu z Treflem Gdańsk…
– … wygramy za trzy punkty.
Autor wywiadu: Piotr Adamczyk, RadomSport.pl
źródło: RadomSport.pl