- Oficjalnego zaproszenia na galę w Warszawie jeszcze nie dostałem, ale nawet jak ono do mnie dojdzie, to nie przyjadę do stolicy - mówi Jerzy Matlak, o którym nieoficjalnie mówi się, że otrzymał nominację na trenera reprezentacji.
Dzisiaj oficjalnie poznamy trenera kobiecej kadry. Ma nim zostać Jerzy Matlak, który w sobotę będzie prowadził Farmutil Piła w meczu ligowym i nie będzie obecny na gali, podczas której ogłoszone zostaną nazwiska selekcjonerów obu reprezentacji Polski.
Dzisiaj zespół Matlaka czeka ligowe spotkanie z Gwardią Wrocław, które zostanie rozegrane w Twardogórze. Już wcześniej działacze Gwardii obiecali właścicielom hali, że właśnie tam odbędzie się starcie z czołową drużyną ligi. Mecz zaczyna się o godz. 16:00.
– Będę prowadził w tym spotkaniu Farmutil. Dlaczego miałbym z tego rezygnować? Oficjalnego zaproszenia na galę w Warszawie jeszcze nie dostałem, ale nawet jak ono do mnie dojdzie, to nie przyjadę do stolicy. Nie mam helikoptera, a chyba tylko drogą powietrzną zdążyłbym na czas
– twierdzi Matlak.
Z dolnośląskiego miasteczka jest do Warszawy ponad 300 km. Gala, która będzie transmitowana przez Polsat, rozpoczyna się po godzinie 20, a nazwisko nowego selekcjonera ma być podane po 22. – Zbyt dużo czasu spędziłem ostatnio w trasie. Dopiero co wróciłem z Rosji. Teraz jestem w Oleśnicy i jeszcze mam w pośpiechu jechać do stolicy. Nic się przecież nie stanie jak mnie tam zabraknie
– przekonuje szkoleniowiec.
Matlak w odróżnieniu od swojego kontrkandydata Alojzego Świderka nie jest wielbicielem szkoły włoskiej. – Siatkarki, które grały we Włoszech, już dawno jasno powiedziały co to są włoskie metody szkoleniowe. Oni tam po prostu robią to samo co my w Polsce. Tylko że w naszych klubach wykonujemy całą robotę w dwójkę, a na Półwyspie Apenińskim trener ma do pomocy siedem osób
– przekonuje szkoleniowiec Farmutilu, który nie będzie mógł już prowadzić zespołu z Piły. Czasami jednak pomoże klubowi. – Związek nie oferował mi kwaterunku w Warszawie i nadal będę mieszkał w Pile. W wolnym czasie służę pomocą Farmutilowi
– twierdzi.
źródło: sports.pl