Orion Sulechów i Olimpia Sulęcin to nie tylko sąsiedzi terytorialni. Przed tą kolejką byli także sąsiadami w tabeli. Zwycięstwo przybliżyło jednych do czwórki, dla drugich, osiągnięcie tego samego, będzie bardzo trudne.
Mecz derbowy Ziemi Lubuskiej pomiędzy Orionem a Olimpią mógł nie odbyć się zgodnie z ligowym terminarzem. Olimpia wystąpiła bowiem z prośbą o przełożenie tego spotkania z powodu epidemii grypy żołądkowej w swoich szeregach. Trener Roman Bartuzi twierdził, że w tygodniu miał do dyspozycji na treningach zaledwie czterech siatkarzy. Ostatecznie jednak kluby nie doszły do porozumienia i spotkanie musiało odbyć się zgodnie z planem rozgrywek.
Już pierwsza akcja meczu pokazała, że to spotkanie ma dla obu ekip nie lada znaczenie. Długa akcja, w której obie drużyny kilkakrotnie broniły ataki rywala, była zwiastunem emocji jakie czekały kibiców. Doskonale w pierwszym secie gospodarze zagrali blokiem, do tego podbili kilka piłek w polu co pozwoliło im na wypracowanie przewagi już na początku partii (8:4). Spora ilość błędów Olimpii była wodą na młyn ekipy z Sulechowa, która systematycznie „odjeżdżała” Olimpii a nietypowym dla siebie atakiem ze skrzydła zakończył seta środkowy Oriona Marcin Karbowiak (25:18).
Do boju w drugiej odsłonie tego spotkania goście wyszli w nieco innym zestawieniu personalnym. Na boisku pojawił się grający trener Olimpii Roman Bartuzi , szansę dostał także skrzydłowy Tomasz Miarka . Goście poczuli się na boisku wyraźnie lepiej i wypracowali sobie trzypunktową przewagę 3:6, którą jednak szybko stracili po dwóch błędach w ataku Michała Gacy . Wynik oscylował wokół remisu, z małym wskazaniem na zespół gości, aż do stanu po 15. Wtedy to na zagrywce stanął Karol Hachuła a Orion odskoczył na dwa punkty. Ciężar gry na siebie wzięli wtedy środkowi Olimpii. Atakowali kolejno Łukasz Chajec i Roman Bartuzi a pierwszy z nich chwilę później dołożył jeszcze punkt z zagrywki. Goście wyszli na prowadzenie 18:21 ale ich kapitan ostrzegał krzycząc gramy do końca – jeszcze nie wygraliśmy tego seta!
Roman Bartuzi wtedy jeszcze nie wiedział, że jego słowa okażą się prorocze. Najpierw skutecznie w ataku zaprezentował się Piotr Borkowski a chwilę później, przy jego trudnej zagrywce, Orion najpierw wyrównał a następnie rozstrzygnął drugiego seta na własną korzyść (25:23).
Na początku trzeciej partii można było mieć wrażenie, że goście nieco stracili chęć do gry. Dwa asy zaserwował Jakub Pudzianowski i Orion prowadził już 9:5. Sytuacja Olimpii poprawiła się gdy w polu serwisowym stanął Karol Idzikowski , który na tyle utrudnił gospodarzom przyjęcie, że jemu i jego kolegom udało się wyrównać stan seta na 12:12. To nieco ożywiło poczynania sulęcinian na boisku, którzy ponownie wypracowali sobie trzypunktową zaliczkę w końcówce seta (20:23). Jak się jednak okazało historia lubi się powtarzać. Podobnie jak w drugim secie w polu zagrywki pojawił się Borkowski a Orion ponownie wyrównał stan seta na 23:23 a chwilę później miał w górze piłkę meczową, której jednak nie wykorzystał Pudzianowski. Przy stanie 26:26 trener Oriona postanowił podwyższyć blok. Desygnował w tym celu do gry Miłosza Olejniczaka , który kilka sekund później złapał na pojedynczym bloku Łukasza Chajca . Tym razem Olimpia jeszcze wyrównała ale chwilę później po skutecznym ataku Borkowskiego i asie serwisowym Pudzianowskiego musiała uznać wyższość siatkarzy z Sulechowa także w secie numer trzy.
– Niepotrzebne były te przestoje w środku seta gdzie prowadziliśmy kilkoma punktami a później rozluźnienie wkradało się w nasze szeregi i musieliśmy grać nerwowe końcówki. Cieszę się, że swoją zagrywką mogłem pomóc drużynie w tych przełomowych momentach
– komentował po meczu dwudziestoletni bohater spotkania Piotr Borkowski . Nieco mniej powodów do zadowolenia miał po meczu trener i jednocześnie kapitan Olimpii – Przede wszystkim zabrakło nam zdrowia. Przez ostatni tydzień niemal cała drużyna była chora. Odbyliśmy tylko jeden trening i to wyszło w końcówkach setów. Zrobiliśmy kilka prostych błędów, które w normalnym trybie treningowym pewnie by nam się nie przydarzyły. To nie jest usprawiedliwianie się, przedstawiam jedynie stan faktyczny tego co się działo w kończącym się tygodniu
– tłumaczył Roman Bartuzi . Do epidemii w ekipie gości nawiązał w pomeczowych komentarzach także trener Paweł Raczyński – Nie wiem jak było naprawdę. Być może Olimpia chciała nieco uśpić naszą czujność, trochę wybić z rytmu. Ja tak do końca w to nie wierzę.
Zwycięstwo Oriona w tym spotkaniu mocno przybliżyło tę ekipę do czołowej czwórki przed rozgrywkami play-off. Z takiego obrotu spraw wyraźnie zadowolony był szkoleniowiec sulechowian – Zostały co prawda jeszcze trzy kolejki ale jeśli uda nam się zdobyć jeszcze jeden, dwa punkty i wynik dzisiejszego spotkania Victorii Wałbrzych będzie dla nas korzystny to być może będzie tak, że fazę zasadniczą dokończy druga szóstka.
W zupełnie innym tonie wypowiadał się szkoleniowiec Olimpii, której po tej porażce dostać się do czwórki będzie bardzo ciężko – Wszystko wyjaśni się po tej kolejce. My już będziemy mieli coraz mniej wpływu na to co się będzie z nami działo. Teraz musimy liczyć na korzystne dla nas wyniki pojedynków Morza Szczecin i AZS-u Zielona Góra. Nasze szanse na czwórkę są już bardzo nikłe, ale walczymy do końca, dopóki mamy choć cień szansy
– zapowiadał po spotkaniu Roman Bartuzi .
Orion Sulechów – Olimpia Sulęcin 3:0
(25:18, 25:23, 29:27)
Składy zespołów:
Orion : Borkowski, Myślicki, Pudzianowski, Hachuła, Haładus, Karbowiak, Odwarzny (libero) oraz Kaźmierczak i Olejniczak
Olimpia : Chajec, Idzikowski, Gaca, Boguta, Pić, Rzeszotek, Nakonieczny (libero) oraz Miarka, Urbaniak, Bartuzi i Krzywiecki
Zobacz również:
źródło: inf. własna