Rafał Buszek w przyszłości miał zastąpić w ataku Radosława Rybaka. Tymczasem trener Kowalczyk postanowił przesunąć go na przyjęcie, na którym młody "Inżynier" stołecznej Politechniki spisuje się bardzo dobrze.
W niedzielę ulegliście olsztynianom w trzech setach. Czy ta porażka poszła już w niepamięć?
Rafał Buszek: – Tak, o takich meczach zapomina się jak najszybciej. Szczególnie o dwóch pierwszych setach, bo w nich mogliśmy wygrać. Nie ukrywam, że przegrana w tych setach na przewagi podcięła nam troszeczkę nogi. Trzeci set nie wyszedł nam całkowicie. Jego początek nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Spowodowało to, że zanim się otrząsnęliśmy,było już praktycznie po meczu
.
Rozegrałeś kolejne, dobre spotkanie i to kolejne dobre spotkanie jako przyjmujący. Zatem należy się spodziewać, że do końca sezonu pozostaniesz na tej pozycji?
– Wydaje mi się, że dobrze gram na przyjęciu i jeśli moja postawa na boisku będzie pomagać drużynie, to dalej będę grał na tej pozycji. Ze swojej strony mogę obiecać, że będę się starał prezentować z jak najlepszej strony. Najważniejsze jest dobro drużyny, która ma wygrywać mecze. Jeśli dla niej będzie lepiej, abym był atakującym, będę atakującym, jeśli przyjmującym, wtedy będę grał jako przyjmujący
.
A jak się czujesz w nowej roli?
– Od spotkania z Jadarem, kiedy po raz pierwszy zagrałem jako przyjmujący minęło już trochę czasu… (śmiech) Z meczu na mecz na tej pozycji czuję się coraz lepiej
.
Z meczu na mecz rywale coraz częściej testują Cię na tej pozycji.
– Wcale mnie to nie dziwi. Każda drużyna, która przeanalizuje naszą grę w mig spostrzeże, że spośród wszystkich przyjmujących mam najsłabsze przyjęcie. Myśląc o zwycięstwie w meczu muszą zagrywać właśnie na mnie
.
Kilka lat temu, w Błękitnych Ropczyce ustępowałeś miejsca Andrzejowi Skórskiemu. Teraz w Politechnice od kilku spotkań jest na odwrót…
– W Ropczycach faktycznie byłem zmiennikiem Andrzeja na pozycji atakującego. Wtedy dopiero >>smakowałem<< siatkówki, poznawałem tak naprawdę na czym ta gra polega. Teraz mamy sytuację odwrotną, chociaż moim zdaniem tak do końca nie jest. Trzeba pamiętać, że byłem rezerwowym i w pierwszej szóstce znalazłem się przez przypadek. Dostałem szansę, wykorzystałem ją i teraz gram od pierwszej piłki
.
źródło: inf. własna