Pierwsze dwie kolejki I ligi siatkówki na pewno nie pokazują jeszcze w pełni sił wszystkich zespołów. Jednak drużynę Pronaru Parkiet Hajnówka już można zaliczyć do grona ekip, które mogą sprawić niejedną niespodziankę.
W pierwszym meczu na inauguracje rozgrywek beniaminek z Hajnówki pokonał u siebie 3:2 Pamapol Wieluń. Co było już sporą niespodzianką. Natomiast wygranie w sobotę i to na wyjeździe z bardzo silnym kadrowo GTPS-em Gorzów Wielkopolski można uznać już nawet za sensację. Tym bardziej że podopieczni Pawła Blomberga pokonali rywali gładko 3:1.
– Trzeba pamiętać, ze Wieluń nie jest do końca beniaminkiem. To przecież rezerwy Skry Bełchatów, które przez kilka lat z powodzeniem radziły sobie w pierwszej lidze. Oni byli faworytem meczu z nami, dlatego ciesze sie, ze zwyciężyliśmy
– ocenia szkoleniowiec Pronaru Parkietu. – W Gorzowie z kolei jest plejada gwiazd ekstraklasy. GTPS ma nie najlepszy początek, ale to ich problem
– dodaje trener Blomberg.
Zdaniem szkoleniowca hajnowian o sukcesie jego podopiecznych zadecydowało to, ze są ambitni i tworzą drużynę. – Widać, ze stanowimy zespól. W ekipie panuje fajna atmosfera, a to przekłada sie na wyniki
– przyznaje opiekun Podlasian. – Moi zawodnicy są młodymi ludzie, którzy chcą sie uczyć
– dodaje.
– Początek rozgrywek jest rewelacyjny w wykonaniu naszych siatkarzy
– cieszy się Bazyl Stepaniuk, prezes klubu. – Wieluń miał w swym składzie ośmiu zawodników mierzących powyżej dwóch metrów, GTPS pięciu, a mimo to poradziliśmy z nimi [w Pronarze tylko Piotr Niemiec ma dwa metry wzrostu – red.]. W starciach z tak silnymi rywalami liczyliśmy na jakieś punkty, ale że będziemy mieli pięć po dwóch kolejkach, to tego się nie spodziewaliśmy
.
Co warte podkreślenia – trener Blomberg mówił, że jego podopieczni w Gorzowie nie zagrali wcale rewelacyjnego meczu.
– Gdyby ktoś spojrzał na składy zespołów naszego i z Gorzowa Wielkopolskiego, to pewnie stwierdziłby, że będzie szybkie 3:0 dla przeciwników
– mówi Rafał Matusiak, przyjmujący Pronaru. – Ale nazwiska nie grają, trzeba jeszcze stworzyć drużynę, którą my mamy, a GTPS chyba jeszcze nie. Być może rywale mają jakieś kłopoty, jednak to nie nasza sprawa. Zagrywka nie wychodziła już nam tak dobrze jak w pierwszym starciu, a w pozostałych elementach zagraliśmy na równym poziomie i to wystarczyło
.
Bardzo dobrze spisali się dwaj atakujący hajnowian Sebastian Wójcik i Marcin Kozioł.
– Duże znaczenie miał pierwszy set, gdy objęliśmy prowadzenie 12:3
– mówi Sebastian Wójcik, atakujący hajnowian. – Po takim początku uwierzyliśmy, że możemy z nimi wygrać. Może trochę w przyjęciu byliśmy gorzej dysponowani niż w starciu z Wieluniem, ale piłki dochodziły do rozgrywającego [Konrad Woroniecki – red.]. Ten z kolei rozrzucał je na skrzydła, gdzie dobrze radziliśmy sobie w ataku. Z Gorzowem grało mi się zdecydowanie lepiej niż z Wieluniem, gdyż już nie odczuwałem tak mocno niedawnej kontuzji pleców. Za wcześnie jest jednak jeszcze mówić, na co nas będzie stać w tym sezonie. Ale jeżeli będziemy tak grali, jak w dwóch pierwszych meczach, to jestem pewny, że wygramy najbliższe spotkanie z Avią Świdnik
.
Wielkim atutem hajnowskiej drużyny jest fakt, ze zawodnicy w każdym meczu liczą na komplet punktów. Spory wpływ na to miała… degradacja Pronaru Parkietu do niższej klasy rozgrywkowej.
– Po spadku zmienił sie skład, myślę, ze na korzyść, wyczyściła się atmosfera. Powstał naprawdę fajny zespół
– uważa szkoleniowiec. – Wygrywanie to nie jest wcale prosta sprawa. Ale mecze w drugiej lidze nauczyły nas tego. Teraz zawodnicy nie kalkulują, ze z tym przeciwnikiem na pewno nie da sie zwyciężyć, a z tamtym dobrze by było wywalczyć choćby punkt. Oni za każdym razem chcą zgarnąć cała pulę
– kończy trener Blomberg.
Z Avią hajnowianie zagrają w sobotę u siebie, a 15 października – tym razem w Pucharze Polski – zmierzą się ponownie z GTPS-em.
źródło: gazeta.pl, Kurier Poranny