W sobotnie popołudnie Sokół Chorzów pokonał we własnej hali uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca 3:0. Oto co po meczu powiedziały zawodniczki ze Śląska.
– Cieszy wygrana za trzy punkty i styl w jakim grałyśmy, Myślę, że dobrze zaprezentowałyśmy sie w tym pierwszym meczu przed własną publicznością. Mecze z Sosnowcem zawsze były wielką niewiadomą, bo przecież ten zespół gra w naszej lidze tylko w celach szkoleniowych i często jest nieobliczalny
– powiedziała Weronika Kaczmarek , rozgrywająca z Chorzowa – Na szczęście w dzisiejszym spotkaniu potrafiłyśmy ostudzić zapał przeciwniczek i wygrać spotkanie. Jedynym elementem, który szwankował u nas był blok, było go zdecydowanie za mało. Wiemy przynajmniej nad czym będziemy pracować w przyszłym tygodniu. Każde zwycięstwo cieszy i buduje, dlatego do kolejnego spotkania przystąpimy na pewno jeszcze bardziej pewne siebie i swoich umiejętności
– dodała na koniec.
Swojego zadowolenia nie ukrywała również Dorota Malinowska , dla której był to debiut ligowy przed własną publicznością – Bardzo się cieszę z kolejnego kompletu punktów. Zagrałyśmy dobry mecz, jednak bez żadnych fajerwerków. Nie jest to maksimum naszych możliwości. Szwankowała gra w bloku, co w konsekwencji utrudniało grę w obronie. Czasami zdarzały się proste błędy
. Chorzowska przyjmująca podkreśliła jednak klasę rywala – Od początku do końca byłyśmy skoncentrowane i żądne zwycięstwa. Ani przez chwile nie zlekceważyłyśmy przeciwnika, gdyż drużyna z Sosnowca nie jest łatwym przeciwnikiem, grają tam młode, zdolne i niezwykle nieobliczalne dziewczyny. Jedną z trudności, którą musiałyśmy pokonać to utrzymanie przewagi. W każdym secie wychodziłyśmy na paro punktowe prowadzenie i SMS doprowadzał do remisów, zdecydowanie trzeba wyeliminować te przestoje w grze. W każdym z trzech setów w końcówkach byłyśmy górą
– dodała
źródło: inf. własna