Niemiec Eugen Bakumovski uzgodnił w środę warunki rocznego kontraktu z Mostostalem-Azoty Kędzierzyn-Koźle. O wyborze Bakumovskiego przesądził fakt, że nieźle przyjmuje, a właśnie takiego zawodnika chciał prezes Pietrzyk.
Bakumovski ostatni sezon spędził w… Mostostalu-Azoty i po jego zakończeniu nie przedłużył z nim kontraktu, chociaż mógł. Działacze kędzierzyńskiego klubu długo rozmawiali z wieloma bardzo dobrymi siatkarzami, wrócili jednak do negocjacji z Bakumovskim. Podpisanie tej umowy jest też o tyle dziwne, że podczas sezonu Niemiec przegrał walkę o miejsce w podstawowym składzie zarówno z 20-letnim Jakubem Jaroszem, jak i 19-letnim Bartoszem Kurkiem. Odnalazł się dopiero pod koniec sezonu.
– Eugen przeżył w Polsce lekki szok. Przyszedł tu jako reprezentant Niemiec i myślał, że liga polska jest lekka, łatwa i przyjemna. Nim się pozbierał, był koniec sezonu
– tłumaczy siatkarza Kazimierz Pietrzyk, prezes Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle. – Rynek transferowy w tym roku był bardzo ubogi, a ja chciałem zawodnika z najwyższej półki, by znacznie wzmocnił zespół. Nie udało się z dwóch powodów: po pierwsze Kędzierzyn nie jest dla nich na dziś atrakcyjnym miejscem, bo nie gramy w Lidze Mistrzów, po drugie: rynek oszalał, przeciętni zagraniczni siatkarze chcą po 150-200 tys. euro rocznie, i to netto. Mówiłem od początku, że albo ściągniemy gwiazdę formatu Sebastiana Świderskiego, albo zostaniemy przy Bakumovskim
– zaznacza Pietrzyk.
O wyborze Bakumovskiego przesądził fakt, że nieźle przyjmuje, a właśnie takiego zawodnika chciał prezes Pietrzyk. O sile ataku zespołu ma stanowić Czech Jakub Novotny i „młode strzelby”: Jarosz i Kurek.
źródło: gazeta.pl