Liga Światowa jest specyficzną imprezą i nie do końca odzwierciedla układ sił. Większość drużyn gra w tej imprezie z marszu, całą prawdę o ich sile poznajemy dopiero w czasie mistrzostw świata, igrzysk olimpijskich czy mistrzostw Europy - powiedział Michał Winiarski.
– W jakim nastroju wyjeżdżaliście z Katowic?
Michał Winiarski: Dość kiepskim. Towarzyszyło nam wyraźne uczucie niedosytu. Naprawdę wierzyliśmy, że pokonamy Brazylię i zagramy w finale. Zamiast tego były dwie porażki na zakończenie turnieju, w tym szczególnie bolesna z Amerykanami. Zamiast podium pozostało czwarte miejsce. Trudno się z tego cieszyć.
– Jak pożegnał was Raul Lozano?
O tym, co się wydarzyło w Spodku, będzie z nami rozmawiał dopiero w Spale. On nie ma zwyczaju na gorąco oceniać meczów i naszej postawy. Po 12 dniach urlopu zaczynamy przygotowania do mistrzostw Europy i to będzie dobry czas na szczegółowe analizy
.
– Dlaczego przegraliście z USA mecz o miejsce na podium?
Ponieważ nie zdołaliśmy wyrzucić z głów porażki z Brazylią. Owszem, byliśmy już bardzo zmęczeni, duchota w Spodku była porażająca, można się też zasłaniać brakiem solidnych przygotowań, ale to nie ma sensu. Liga Światowa jest specyficzną imprezą i nie do końca odzwierciedla układ sił. Większość drużyn gra w tej imprezie z marszu, całą prawdę o ich sile poznajemy dopiero w czasie mistrzostw świata, igrzysk olimpijskich czy mistrzostw Europy
.
– Libero Aleksiej Werbow powiedział, że szykują się na Polaków…
A niech się szykują. My też się na nich szykujemy. Dobrze, że w Moskwie gramy w jednej grupie
.
– Groźnych rywali będzie więcej?
W Europie jest sześć równych drużyn – Włochy, Francja, Bułgaria, Serbia, Rosja i my. Nasze porażki z Brazylią i USA niczego nie zmieniły. Dalej mamy apetyt na wygrywanie
.
* Więcej w "Rzeczpospolitej"
źródło: rzeczpospolita.pl, wp.pl