Dyrektor sportowy Lube Banca Macerata, który ściągnął do zespołu m.in. S. Świderskiego, sądzi, że dzisiaj w finale po raz kolejny lepsza okaże się Brazylia. Jak powiedział Strefie Siatkówki, bardzo żałuje, że nie zobaczy w nim Polaków.
– Przyjechał pan obejrzeć Sebastiana Świderskiego?
– Nie tylko, przyjechałem przede wszystkim na finały Ligi Światowej. To doskonała okazja, aby podpatrzeć najlepszych zawodników na świecie, zobaczyć ciekawe spotkania i interesujące pojedynki.
– Jak zatem ocenia pan organizację tego turnieju?
– Jak najwyżej tylko mogę. Polacy nie szukają jakiś wymyślnych sposobów, ale wszystko co tutaj widzę jest naprawdę na najwyższym poziomie. Mam na myśli zarówno zachowanie kibiców jak i całą organizacyjną otoczkę. To wspaniałe, że można małym nakładem stworzyć coś takiego.
– Wspomniał pan o kibicach, można tych polskich porównać do włoskich?
– Nie można. Polacy mnie zachwycili. Gdy byłem w Bełchatowie podczas Ligi Mistrzów wraz z Maceratą już byłem zachwycony polskimi kibicami a tutaj jest prawdziwe szaleństwo. Włoscy kibice chodzą na mecze Włochów, ale nawet wtedy nie ma takiego dopingu jak w Polsce. A gdy Włosi nie grają to już zupełnie na trybunach są pustki. Wygląda to podobnie do Japonii podczas mistrzostw świata.
– Dzisiaj wielki finał, kto wygra?
– Wydaje mi się, że Brazylia. Co prawda nie zachwycają formą i nie grają tak, jak przyzwyczaili wszystkich dookoła, ale to wciąż Brazylia. Rosja to zupełnie inna siatkówka, wydaje mi się, że Brazylia jest mimo wszystko najsilniejsza.
– A mecz o trzecie miejsce?
– Jestem przekonany o wyższości Polaków nad USA i nie mam wątpliwości, że zajmą trzecie miejsce. Muszą wygrać dla tych wspaniałych kibiców, mają finały u siebie, więc powinno być dobrze. Życzę im powodzenia.
– Mogą liczyć na pana aktywny doping?
– Cały czas kibicuję i bawię się z polskimi sympatykami. To niesamowita sprawa (śmiech). Mam nadzieję, że będą dzisiaj szczęśliwi po meczu.
* Rozmawiała Anna Więcek – Strefa Siatkówki
źródło: inf. własna