Wszedł na boisko w trakcie meczu z Brazylią i odmienił jego losy. Jak powiedział Strefie Siatkówki tuż po spotkaniu, musi minąć sporo czasu zanim uwierzy w to zwycięstwo.
Swoimi atomowymi atakami siał postrach w szeregach mistrzów świata. – Brazylia to najlepszy zespół na świecie i właśnie go pokonaliśmy!
– rozpoczął rozmowę, szczęśliwy Bojan Jordanow . – Nie mogliśmy sobie lepiej wyobrazić startu w finałach Ligi Światowej niż pokonanie Brazylii. Jestem niesamowicie szczęśliwy z tego powodu.
Zawodnik przyznał, że coś w tym jest, że Bułgaria potrafi grać z Brazylią. – Po naszych porażkach z Polską niewielu było przekonanych, że możemy coś tutaj zwojować podczas finałów. Brazylia rzadko przegrywa, a ostatnie dwa mecze, które przegrała, przegrała z nami, podczas finałów rok temu i teraz
. Zapytany jednak o receptę na mistrzów świata, Bojan Jordanow stwierdził – To pytanie do naszego trenera, to on nas tak przygotował do meczu, że znów byliśmy lepsi od Brazylii
.
Jordanow przyznał, że ich kluczem do zwycięstwa wcale nie był blok, zagrywka czy atak, – Najważniejsza w tym meczu była nasza wiara, że można pokonać Brazylię, że możemy zejść z boiska jako zwycięzcy. To takie coś w środku, nie można tego opisać. To wiara w siebie, w zespół.
Zapytany o to jak to możliwe, że w przeciągu dziesięciu dni zespół tak diametralnie zmienił swoje oblicze, Jordanow powiedział: Trenowaliśmy bardzo ciężko w Kędzierzynie, właśnie po to, aby pokazać tutaj zupełnie inne oblicze. I je pokazaliśmy. To cała filozofia, włożyliśmy mnóstwo pracy na naszym obozie
.
* Notowała Anna Więcek – Strefa Siatkówki
źródło: inf. własna