Sebastian Świderski i Dawid Murek długo stanowili o sile reprezentacji Polski. Teraz w kadrze gra tylko ten pierwszy, a liderami stają się młodsi - Mariusz Wlazły i Michał Winiarski.
Sebastian Świderski i Dawid Murek przez długie lata walczyli razem w kadrze narodowej. Są weteranami, bo koszulkę z orłem na piersi wkładali około dwustu razy. Jeszcze w ubiegłym roku obaj występowali w Lidze Światowej i nikt nie wyobrażał sobie, że któregoś z nich mogłoby zabraknąć w kadrze. A jednak! Teraz na placu boju pozostał już tylko Świderski, bowiem Murek ze względów zdrowotnych zrezygnował w ubiegłym roku z występów w reprezentacji. Czy do niej wróci? – Nie mówię tak, ale też nie mówię, że nie. Najpierw chcę jednak wrócić do zdrowia. To dla mnie najważniejsze
– wyjaśnia Murek .
Mało kto jednak wie, że losy Świderskiego i Murka są ze sobą bardzo powiązane. Przyjaźń między siatkarzami zawiązała się już w szkole średniej. Świderski chodził do liceum ogólnokształcącego w Gorzowie, a Murek – do technikum budowlanego w Międzyrzeczu. Oba miasta dzieliło tylko 50 km, a zawodnicy regularnie spotykali się w rozgrywkach międzyszkolnych.
Ich życie krzyżuje się jednak nie tylko na poziomie reprezentacji i szkoły średniej. Obaj razem grali też w kadrze makroregionu i reprezentacji Polski juniorów, z którą zdobyli medale mistrzostw Europy i świata. – Dla mnie nie było innego wyjścia niż siatkówka. W mojej szkole sportowej były tylko dwa kierunki. Pływania do tej pory nie lubię, więc nie miałem wyboru
– wspomina "Świder ".
Właściwą karierę siatkarz rozpoczął przechodząc z młodzieżowego klubu sportowego do Stilonu Gorzów. – Prowadzono wtedy nabór młodych ludzi. Klub był wtedy postawiony pod ścianą, bo nie miał pieniędzy na sprowadzenie gwiazd. Zdecydowano się więc postawić na młodzież i tak zaczęła się moja przygoda z siatkówką, która trwa do dziś
– dodaje Świderski.
Do seniorskiej reprezentacji obaj trafili dzięki Hubertowi Jerzemu Wagnerowi , który był wcześniej trenerem Stilonu Gorzów. Świderski nie od razu zdobył jego zaufanie, ale ciężkie treningi pod okiem selekcjonera przyniosły w końcu efekty, bo w 1996 roku zagrał w biało-czerwonej koszulce. Rok później do kadry trafił Murek.
Choć zarówno Świderski, jak i Murek przez lata stanowili o sile reprezentacji, to jednak tylko ten pierwszy ma na swoim koncie wielki sukces reprezentacyjny w postaci srebrnego medalu mistrzostw świata. – Bardzo żałuję, że mnie tam nie było. Siedziałem przed telewizorem i chciałem zagrać razem z nimi
– wspomina Murek .
Świderski trochę żałuje, że Dawid nie gra już w reprezentacji. – Jest człowiekiem bardzo ambitnym i nie lubiącym przegrywać. Ale już widać w finale PLS, który ledwo udało mu się dograć do końca, było widać, że zmaga się ze zdrowiem. Podejrzewam, że niejeden dałby sobie spokój i odpuścił, ale nie Dawid. Znam go dobrze i wiem, że w głębi przeżywa to, że nie może być tu teraz z nami.
źródło: Sport, wp.pl