Po trzech latach występów za granicą, do PLS-u wraca teraz Piotr Gabrych, jeden z najbardziej barwnych siatkarzy ostatniej dekady. - Będę jak owieczka - obiecuje 35-letni dziś siatkarz, który podpisał kontrakt z Asseco-Resovią.
Piotr Gabrych przed trzema laty poprowadził klub z Jastrzębia do jedynego w historii złotego medalu, uznano go za najlepszego zawodnika ligi, w wieku 32 lat zadebiutował w reprezentacji i pojechał na olimpiadę. Potem jednak zniknął, przez trzy lata grał za granicą – w Rosji, Brazylii i ostatnio w Rumunii.
Piotr Płatek: Zagraniczne wojaże nie były stratą czasu?
Piotr Gabrych: – W żadnym razie. To były dobre doświadczenia, nabyte nowe umiejętności, które teraz zamierzam wnieść do polskiej ekstraklasy.
Mówią, że jak podpisał Pan kontrakt z Resovią, to ten zespół o wiele już nie powalczy, bo ich Pan rozbije…
– Ci, co tak mówią, lepiej niech się wezmą do treningów. Bo ja razem z Resovią chcę powalczyć o jak najwyższe cele.
Były inne oferty?
– Mogłem zostać w Rumunii, miałem propozycję gry w Serie A2 we Włoszech oraz z polskiego klubu. Powrót do Jastrzębia był możliwy, ale nie potrafię jakoś z nimi znaleźć wspólnego języka, oni potrzebują dużo czasu na zastanowienie.
Czegoś Pan żałuje?
– Grałem w najlepszych ligach świata: w Rosji, Polsce i Brazylii. Do kompletu brak mi tylko włoskiej Serie A1. Gdybym dostał jakąś propozycję z ekstraklasy Italii, na pewno bym ją przyjął. Tego mi żal.
Czego się Pan nauczył za granicą?
– W Rosji wiele mi dało obcowanie z największymi sławami, w Brazylii przeżyłem niesamowity klimat i wielką dawkę meczów i treningów. W Rumunii zaś była typowa włoska szkoła, mieliśmy trenera z włoskim paszportem i bardzo dobry zespół. W europejskich rozgrywkach odpadliśmy trochę pechowo ze słoweńskim Bledem, który potem w finale pucharu ograł słynną Modenę.
Swego czasu walczył Pan ponoć z Wojciechem Drzyzgą w… ringu!
– To stare czasy. Ale rzeczywiście boksowaliśmy. Powiedzmy, że był remis.
Piotr Gabrych znowu ubarwi PLS?
– Chcę wnieść swoje umiejętności, otoczka się nie liczy.
Ale przecież jest Pan jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich siatkarzy?
– To jedno z przekłamań na mój temat. Czytam, że urodziłem się 4 lipca albo 7 maja – w rzeczywistości było to 5 lipca. Tak samo jest z moim charakterem. Jestem zodiakalnym rakiem, spokojnym, miłym, chcącym poznawać świat i ludzi człowiekiem! Taki właśnie jestem!
Z Piotrem Gabrychem rozmawiał Piotr Płatek (gazeta.pl)
źródło: gazeta.pl