Do Stali Mielec trafiła z BKS-u Stali Bielsko-Biała. Dziś, po dwóch latach gry, przyszedł czas pożegnania z Mielcem i z drużyną. Iwona Waligóra, dotychczasowa prawoskrzydłowa Stali, definitywnie żegna się z Mielcem.
– Żal odchodzić z Mielca i to bardzo. Ale takie jest życie sportowca. Dziś tu, jutro tam.
Odchodzi pani jednak nie na własne życzenie…
– Może to nie tak do końca. Gdzieś wyczytałam, że odchodzę ze Stali, bo w składzie na następny sezon nie widzi mnie nowy szkoleniowiec pan Roman Murdza. To nieprawda. Pan Murdza obserwował mnie na treningach i z tego, co wiem, miał o mnie dobre zdanie. Sama sobie jestem po troszku winna temu, że nie zagram w Stali. O moim odejściu zadecydowało bowiem… słabsze przyjęcie. Stal potrzebuje teraz zawodniczki z dobrym przyjęciem, a że ja takowym niestety nie dysponuję, po rozmowach z trenerem Murdzą i prezesem Grzanką postanowiłam podziękować za występy w Mielcu. Była to, można powiedzieć, nasza wspólna decyzja.
Jak wspomina pani te dwa lata spędzone w Mielcu?
– Bardzo miło. Przede wszystkim urzekła mnie super atmosfera panująca w zespole. Taką rzadko gdzie się spotyka. Byłyśmy jak jedna rodzina. Jedna mogła liczyć na drugą. Być może właśnie ta rodzinna atmosfera i wzajemne zaufanie pozwoliło nam utrzymać się w lidze.
Nie da się ukryć, że pod względem sportowym na pewno pani zyskała, decydując się dwa lata temu na przyjazd do Mielca.
– Fakt. Kto wcześniej słyszał o takiej zawodniczce jak Iwona Waligóra? Chyba nikt albo mało kto. W Mielcu miałam możliwość wypromowania się, wypłynięcia na szerokie wody. A to już jest coś. Miałam możliwość gry, a to jest ważne, a może nawet najważniejsze dla sportowca. W Mielcu zdobyłam tak zwane ligowe obycie. Jestem i będę zawsze za to wdzięczna trenerowi Wiśniewskiemu i działaczom.
Co dalej będzie robić Iwona Waligóra?
– Jeszcze nie wiem. Mam kilka propozycji, ale jeszcze za wcześnie, by o nich mówić. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, by poznać odpowiedź na to pytanie.
Są to propozycje z kraju czy z zagranicy?
– Z kraju. Mogę tylko powiedzieć tyle, że będzie to jeden z klubów występujących w LSK.
Mamy teraz okres urlopowy. Gdzie swoje wakacje spędzi Iwona Waligóra?
– Na pewno pojadę gdzieś z moim chłopakiem, który w chwili obecnej pracuje w Londynie. Kiedy tylko skończy mu się kontrakt i powróci do kraju, podejmiemy wspólnie decyzję i wyruszymy w podróż. Na pewno nie będziemy wypoczywali w kraju. Marzy mi się jakaś egzotyczna wyprawa.
Z zawodniczką rozmawiał Witold Socha – Super Nowości
źródło: Super Nowości