Komplet publiczności w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji obejrzał towarzyski mecz, w którym siatkarska kadra B Polski zmierzyła się z reprezentacją Słowacji. Niespodziewanie górą w pięciosetowym spotkaniu byli goście.
W pierwszej szóstce polskiej reprezentacji na parkiet wyszedł zawodnik Jadaru Wojciech Żaliński, a od końcówki seta otwarcia radomscy kibicie mieli okazję obserwować nowy nabytek radomskiego klubu Bartosza Gawryszewskiego. Obaj może nie byli wyróżniającymi się siatkarzami, ale zanotowali na swoim koncie kilka efektownych zagrań. – To nie był najlepszy mecz w moim wykonaniu
– zgodził się po spotkaniu Żaliński.
Jak przyznał sam trener Krzysztof Felczak, polska drużyna wyszła w dość eksperymentalnym składzie. Szkoleniowiec dał pograć zawodnikom rezerwowym, a z trybun poczynania kolegów obserwowali między innymi Paweł Woicki i Zbigniew Bartman. Zespół znajduje się jednak wciąż w fazie treningu, w grze widać jest wiele niedociągnięć, nieporozumień i błędów. Szczególnie zbyt duża liczba tych ostatnich sprawiła, że pierwszy set padł łupem Słowaków. Od drugiej partii Polacy ostro wzięli się do odrabiania strat. Dość szybko wyszli oni na prowadzenie. W zdobywaniu punktów prym wiódł Marcel Gromadowski, zdecydowanie najjaśniejszy punkt kadry B. Po wysoko wygranym przez Polaków secie (do 16) w trzeciej odsłonie publiczność była świadkiem zaciętej gry. Wynik oscylował bowiem wokół remisu, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali Słowacy. Set czwarty znów toczył się pod dyktando gospodarzy. Osiągnęli oni nawet 10-punktową przewagę, ale zbyt rażąca liczba błędów własnych i ambitna gra gości sprawiły, że set zakończył się wynikiem 25:20. Błędy były także główną przyczyną porażki w piątym, decydującym secie.
Polska B – Słowacja 2:3
(22:25, 25:16, 23:25, 25:20, 12:15)
Skład:
Polska B: Oczko – Żaliński, Wika, Czarnowski, Domonik, Gromadowski, Milczarek (libero) oraz Gawryszewski, Kamiński, Neroj, Jarosz.
źródło: gazeta.pl