- Każdy chce nas pokonać, bułgarscy kibice wrzeszczeli: "Bij, Polaka, bij". Jednak nikt nie potrafi nas pobić, teraz to my dyktujemy warunki i wszystkie działa kierujemy na igrzyska w Pekinie - mówi Piotr Gruszka, kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski.
Przemysław Iwańczyk: Odnieśliście dziesięć kolejnych zwycięstw w Lidze Światowej. Jaką to ma wartość?
Piotr Gruszka : Statystyczną. Sportowo ten rekord niewiele mówi, ale możemy wykorzystać go do zbudowania jeszcze lepszej atmosfery w drużynie. Przejechaliśmy 60 tys. km w dwa tygodnie, wygraliśmy wszystko, to naprawdę może wzmocnić. Poza Bułgarią nasi rywale nie byli z najwyższej półki, ale nie potknąć się z Chinami czy z Argentyną, to też jakieś osiągnięcie
.
Bułgarów też rozbiliście, choć wyjątkowo zależało im na zwycięstwie.
Ich determinację widać było na każdym kroku. Prezydent kraju Georgi Pyrwanow zapowiedział, że mają wygrać i koniec. Kibice – pierwszy raz coś takiego nas spotkało – przywitali nas gwizdami i potwornym buczeniem. Na nas to wrażenia nie zrobiło, chcieliśmy tym bardziej im zagrać na nerwach
.
Z organizacją też było różnie, bo 20 rosłych chłopów z bagażami podróżowało małym busikiem. W hotelu już było OK, chłopaki z bułgarskiej reprezentacji też fajnie się zachowali, pogadaliśmy trochę, nie było nieporozumień. Za to po meczach wszyscy się wściekali – prezydent, kibice, siatkarze. Im naprawdę bardzo zależało
.
Zależało im, ale trener Martin Stojew dał wolne największej gwieździe – Matejowi Kazijskiemu.
Matej ciągle nie ma załatwionych spraw związanych z kontraktem. Musiał jechać do Włoch, bo tam prawdopodobnie będzie grał [w Itas Trentino razem z Michałem Winiarskim – iwan]. Mieć na zgrupowaniu zawodnika, który z tyłu głowy ma problem, jaką ofertę wybrać, to żaden pożytek. Lepiej dać mu czas na uporządkowanie wszystkiego, zwłaszcza że przed Bułgarami, jak i przed nami, katowicki finał Ligi Światowej
.
To Raul Lozano zaszczepił w was mentalność zwycięzców?
Spowodował, że czujemy siłę. Łatwiej gra się ze świadomością własnej wartości. Pokazaliśmy to na mistrzostwach świata. A teraz? Wszystko zależy od nas. Spoglądając na przeciwnika, nie zastanawiamy się, czy jesteśmy w stanie go zwyciężyć, czy nie. Mamy poukładaną grę, nikogo się nie boimy, a rywalowi podporządkowujemy jedną jedyną rzecz – taktykę. Reszta jest w naszych rękach
.
Brazylia, Polska, Bułgaria. Mecze Ligi Światowej pokazują, że ustalona na mundialu hierarchia w świecie się utrzymuje.
Chętnie bym zamienił tę kolejność. Polska, Brazylia, Bułgaria – tak byłoby lepiej. Może zmieni się po finale Ligi Światowej? Tak naprawdę tegoroczna edycja tej imprezy to przydatna przeprawa przed mistrzostwami Europy
.
Wskoczyć na podium ME to cel minimalny, marzeniem jest oczywiście najwyższe miejsce. W Lidze Światowej Bułgarzy, Francuzi czy Włosi szykują formę właśnie na ten turniej. A prawda jest taka, że kto poważnie myśli o Euro, musi poważnie traktować Ligę Światową. Nie ma lepszego treningu niż mecz z mocnym przeciwnikiem
.
W Europie już jesteście poza zasięgiem?
Polska, Bułgaria, Francja, Włochy. To jest czołówka, ale nie będę ustawiał kolejności
.
O Rosji pan zapomniał, czy nie wymienił, bo już wiecie, jak z nimi wygrywać?
Zapomniałem. Może dlatego, że nie miałem okazji ich ostatnio oglądać. Grupa C jest przecież bardzo silna, a oni zdecydowanie w niej prowadzą. Mistrzostwa Europy też chcą wygrać, oni zawsze będą mocni, nie ma o czym mówić
.
Serbów też pan ostatnio nie widział?
Widziałem, na lotnisku. Na ME też będą groźni
.
Wy też ostatnio z rodzinami widujecie się tylko na lotniskach. Nie macie dość przebywania ciągle w tej samej grupie, non stop w podróży?
Naprawdę jest super atmosfera. Między nami nie dochodzi nawet do najmniejszych konfliktów, choć wcześniej różnie z tym bywało. Dlaczego? Cel, jaki mamy przed sobą, powstrzymuje nas przed niepotrzebnymi tarciami. Przeszliśmy wspólnie bój na mundialu w Japonii, po którym jesteśmy jeszcze silniejsi, nasze charaktery zaczęły się uzupełniać. Teraz to taka uśmiechnięta grupa
.
Ale kilku z was spotka przykrość, np. jednego z libero, który nie pojedzie na mistrzostwa Europy?
Igła [Krzysztof Ignaczak] z Piotrkiem Gackiem rozmawiali ostatnio, że mogliby już wprowadzić przepis o dwóch libero. Wtedy nie byłoby żadnego problemu. A tak, wszystko w głowie Lozano, choć co w niej siedzi, nie wie nikt…
Moim zdaniem jakąś odpowiedzią na to, który z nich ma większe szanse, będą najbliższe mecze w Katowicach z Bułgarią. Dla zespołu nie ma to znaczenia, ktokolwiek gra w kadrze, idzie ona do przodu swoim rytmem
.
Najstarszy z was ma 30 lat. Tak naprawdę dopiero teraz czas na sukcesy .
To ponoć najlepszy wiek dla siatkarza. Wiele graliśmy, wiele przegraliśmy, teraz jesteśmy ukształtowani. W głowie jest tylko gra, ona ma kierować ciałem, reszta zostaje z boku, nawet jeśli jest to bucząca bułgarska publiczność
.
Igrzyska w Pekinie będą wasze?
Wszystkie działa skierowane są na Chiny. Przecież dla niektórych z nas będzie to ostatnia wielka impreza. W Londynie w 2012 r. będziemy już w wieku emerytalnym
.
Z zawodnikiem rozmawiał Przemysław Iwańczyk – Gazeta Wyborcza.
źródło: Gazeta Wyborcza