- Znakomita postawa w bloku naszej drużyny świadczy o tym, że dobrze rozpracowaliśmy Bułgarów. Nasza wyższość jest widoczna w dwóch elementach: mamy lepszego rozgrywającego i jesteśmy lepiej przygotowani pod względem taktycznym – mówi Ryszard Bosek.
– Bułgarzy mieli problem z rozegraniem, a Paweł Zagumny zawsze taktycznie rozprowadza piłkę bardzo dobrze. A o tym, że pod względem taktyki jesteśmy znacznie lepsi świadczy fakt, że gdy źle graliśmy mocną zagrywką przeszliśmy na szybującą i w ten sposób odrzuciliśmy Bułgarów od siatki. Rywale cały czas serwowali mocno, ale popełniali błędy. Nie doszli do tego, by spróbować innych metod. Chcieli głową przebić mur. A nasz zespół grał bardzo rozsądnie.
– W tym momencie najważniejsze jest, by przygotować cały zespół do finału Ligi Światowej i do Mistrzostw Europy, tak aby trenerzy mogli dać odpocząć kluczowym zawodnikom. Niech cała reprezentacja gra i wygrywa, a zmiennicy niech pokazują się szkoleniowcom, którzy muszą wiedzieć, po kim czego mogą się spodziewać. Jeżeli ma się wyrównaną "18" to nie jest kłopot.
– Trzeba wierzyć w to, że psychika jest silną stroną naszej drużyny, trzeba jednak pamiętać, że wciąż zdarza się nam tracić punkty seriami
– zaznacza trener Ryszard Bosek .
– Do tej pory mimo wszystko wygrywamy, ale przyjdzie taki mecz, w którym zejdziemy z boiska pokonani. Wtedy ważne będzie, by nie deprymować się porażką. W meczach z nami Bułgarzy taktycznie nie zagrali dobrze. Można by wskazać kilka zespołów, które stawiłyby nam obecnie większy opór, bo potrafiłyby zmienić trochę taktykę
– twierdzi były szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Polacy wygrali już dziesięć meczów z rzędu, ale zdaniem trenera Boska może dojść do sytuacji, w której nie będzie to miało znaczenia. – Jeśli nie zajmiemy wysokiego miejsca w finale Ligi Światowej ta wspaniała seria będzie nieistotna. Wszyscy cieszymy się ze zwycięstw, ale trzeba pamiętać, że prawdziwe testy wartości są jeszcze przed nami. Jesteśmy wicemistrzami świata i nawet nie chcę myśleć o tym, co by się działo, gdybyśmy na przykład na Mistrzostwach Europy zajęli 4. miejsce, jakie byłyby komentarze po takim wyniki. A to się może zdarzyć, taki jest sport. Niestety czasem bywa tak, że w najważniejszym meczu przydarza się słabszy dzień i nic na to nie da się poradzić
– mówi mistrz olimpijski z Montrealu z 1976 roku.
– Mnie szczególnie cieszy fakt, że zespół potrafi radzić sobie w trudnych momentach. Do tej pory zawsze wychodzi z opresji i oby tak było do końca
– wyraża nadzieję Ryszard Bosek.
źródło: Polsat Sport, wp.pl