- Winny jest Konrad Piechocki, wiceprezes BOT Skry Bełchatów i menedżer Mariusza Wlazłego – te słowa trenera Raula Lozano zabrzmiały jak wyrok. Oskarżony działacz długo milczał. Teraz przedstawia swoją wersję zdarzeń.
Skra Bełchatów wygrała fazę zasadniczą PLS, przegrywając tylko jedno z 18 spotkań. Żadnego ze zwycięstw mistrzów Polski nie widział „na żywo” trener reprezentacji Raul Lozano. Co gorsza, stosunki między Bełchatowem a Lozano od dłużego czasu są bardzo złe.
Raul Lozano wskazał pana jako głównego winowajcę. Co pan na to?
Konrad Piechocki: – Po ukazaniu się wywiadu z Lozano w „Przeglądzie Sportowym” zadzwonił do mnie prezes PZPS Mirosław Przedpełski. Ustaliłem z nim, że dla dobra sprawy to on, jako szef związku, wypowie się w tej sprawie pierwszy. Dlatego milczałem. Publicznej krytyki mojej osoby przez pana Lozano nie będę komentował. Lozano powiedział: „nie przyjmuję rozmowy przez media”, a sam uczynił tak samo. Czy to jest logiczne? Niech odpowiedzią na całą sprawę – i rolę działaczy Skry, w tym mojej osoby, w tak zwanej „sprawie Wlazłego” – będą słowa prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego, który podziękował nam za zaangażowanie i chęć pozytywnego rozwiązania problemu. Czy widzi pan jakąś logikę w tym, żebym nie chciał, aby Mariusz grał w reprezentacji? Przecież to nie ma sensu
.
*Wiecej w Przeglądzie Sportowym
źródło: sports.pl