- Jego faktycznie interesują tylko finały mistrzostw Europy i zakwalifikowanie drużyny do igrzysk olimpijskich. Za to tylko chce otrzymywać nagrody. Za brązowe medale już nie - mówi Mirosław Przedpełski o nowym szkoleniowcu reprezentacji siatkarek.
Dlaczego przedstawiciele związku ponownie postawili na obcokrajowca?
Mirosław Przedpełski: – Wiele aspektów przemawiało za wyborem pana Bonitty. Przede wszystkim jego spore doświadczenie w prowadzeniu kadry narodowej Włoch i osiągane z nią sukcesy. Ujął mnie, a także członków komisji, sposobem przedstawienia celów, które chce osiągnąć z naszą reprezentacją. Z żalem przyjąłem informacje, iż żaden polski trener nie nadesłał pełnej oferty.
Zapewne Bonitta obiecał panu złote medale?
– Jego program okazał się spełnieniem naszych oczekiwań. Moja rozmowa z nim była bardzo ciekawa. W jej trakcie podkreślał, iż zamierza pokazać światu, że potrafi w Polsce zbudować drużynę i uzyskać z nią sukces. Jego faktycznie interesują tylko finały mistrzostw Europy i zakwalifikowanie drużyny do igrzysk olimpijskich. Za to tylko chce otrzymywać nagrody. Za brązowe medale już nie.
Jakim człowiekiem według pana jest nowy trener?
– Widziałem się z nim tylko raz, ale już po pierwszym spojrzeniu w jego oczy odniosłem jak najlepsze wrażenie. Jest to człowiek z mocnym charakterem, który wymaga od zawodniczek żelaznej dyscypliny. To duża osobowość. Jest szalenie kontaktowy, bo zawsze wie, o czym mówi i czego chce. Poza tym doskonale porozumiewa się w języku angielskim.
Nie przeraził pana fakt, że Bonitta w nie najlepszej atmosferze rozstał się z Włoszkami, które nazwały go katem?
– Pytałem go o to. Odpowiedział, że konflikt nie był tak ostry, a poza tym wiele się nauczył na błędach i teraz ich nie powtórzy. Ma coś do udowodnienia, przede wszystkim to, że jest dobrym trenerem.
Co najbardziej zaskoczyło pana w ofercie Włocha?
– O sprawach finansowych nie będę mówił, ale nasza umowa polega na tym, że selekcjoner otrzymuje reprezentację za określoną kwotę i będzie za nią odpowiadał. Nas nie interesuje, kogo ściągnie do współpracy i ile będzie za to płacił. Wiemy tylko, że ściąga włoskiego trenera od przygotowania fizycznego i statystyka. Kolejną nowością będzie pojawienie się w sztabie szkoleniowym człowieka odpowiadającego za kontakty drużyny z mediami oraz ze środowiskiem siatkarskim. To ktoś w rodzaju menedżera, ale propozycja zatrudnienia w jego roli kolejnego Włocha musi być jeszcze przeanalizowana. Bonitta chce mieć również w sztabie młodego polskiego szkoleniowca.
Rozmawiał Piotr Wojciechowski – Sport
źródło: Sport